Zmarł geniusz kina. "David Lynch był jeden, nie da się go podrobić"

- "Mulholland Drive" to najważniejszy film Davida Lyncha. Są tu jego ulubione motywy, rozdwojenie osobowości, alternatywne światy, które istnieją pod podszewką codzienności. Jest jednak przede wszystkim tym, co działo się wtedy i dzieje dziś w Hollywood - podkreślił Jakub Haczek w rozmowie z Cezarym Komudą o spuściźnie zmarłego reżysera.

2025-01-21, 14:15

Zmarł geniusz kina. "David Lynch był jeden, nie da się go podrobić"
David Lynch, po pokazie specjalnym jego filmu "Twin Peaks", w ramach 25. Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage, Bydgoszcz, 14.11.2017. Foto: PAP/Tytus Żmijewski

W Stanach Zjednoczonych w wieku 78 lat zmarł słynny reżyser, aktor i artysta David Lynch. Reżyser w ciągu prawie sześćdziesięcioletniej kariery został odznaczony wieloma nagrodami. Chociaż czterokrotnie był nominowany do Oscara za swoje filmy, nigdy go ostatecznie nie otrzymał. W 2020 roku został laureatem honorowego Oscara.

Jego filmy "Miasteczko Twin Peaks", "Mulholland Drive", "Blue Velvet", "Diuna" czy "Dzikość serca" zyskały status dzieł kultowych i weszły do historii kina.

"Wielu twórców chciałoby być jak David Lynch"

Cezary Komuda zwracał uwagę na oryginalny styl reżysera i jego niezwykłą wyobraźnię. Jak zaznaczył, serial "Twin Peaks" był swego czasu zjawiskiem pokoleniowym, dziełem, o którym było bardzo głośno, przedstawiającym unikalną w czasach swojej premiery filmową wizję. - Wielu twórców ewidentnie chciałoby być jak David Lynch, ale to nie wychodzi. David Lynch był jeden, niepowtarzalny, nie da się go podrobić - mówił gość audycji.

Posłuchaj

Cezary Komuda i Jakub Haczek twórczości Davida Lyncha (Wszystkie kolory ciemności) 22:57
+
Dodaj do playlisty

"Majstersztyk lynchowskiej grozy"

- Lynch, jak mało kto, potrafi uderzyć zaskoczeniem. Otwarcie "Dzikości serca" to scena, gdzie mamy bankiet i nagle przechodzimy do ultrabrutalnej sceny morderstwa. Te wybuchy agresji są za każdym razem zaskakujące, nie spodziewamy się ich, za każdym razem robią wrażenie, nie są czymś, co się może u Lyncha opatrzyć - stwierdził Komuda, który przywołał też "Diunę" Lyncha, adaptację powieści Franka Herberta, film, który powstawał z problemami i dziś nie jest jednoznacznie oceniany. - To film z autorską wizją artystyczną, która jest widoczna w każdym kadrze. Scena z baronem Harkonnenem to majstersztyk Lynchowskiej grozy, wepchnięty w film science fiction, który miał być teoretycznie dla całych rodzin - zaznaczył.

REKLAMA

Mroczne sekrety skrywane pod warstwą codzienności

Jakub Haczek zaznaczył, że aura tajemniczości, charakterystyczna dla serialu "Twin Peaks", pojawia się u Lyncha już wcześniej w jego fabułach. - Szczególnie w słynnym "Blue Velvet" z 1986 r., gdzie pod wierzchnią warstwą codzienności skrywane są mroczne sekrety, brudne sprawy, gdzie dobro staje się złem i na odwrót. Ten mrok wychodzi z ludzi szczególnie nocą (…). Groza jest obecna właściwie w każdym jego filmie, wychodzi spod powierzchni - zauważył.

Haczek przypominał, że kariera Lyncha zaczęła się od filmu "Głowa do wycierania", który zdobył uznanie m.in. Mela Brooksa, ale drogę na salony Hollywood utorowała reżyserowi produkcja "Człowiek słoń" z Anthonym Hopkinsem, Johnem Hurtem i Anne Bancroft. Przypominał także o "Mulholland Drive", który ocenił jako jeden z dwóch najlepszych filmów o Hollywood, obok "Bulwaru Zachodzącego Słońca" Billy'ego Wildera.

Czytaj także: 

 ***

Audycja: Wszystkie kolory ciemności
Prowadzący: Rafał BogutaJakub Haczek
Gość: Cezary Komuda (Savage Sinema)
Data emisji: 20.01.2025
Godzina emisji: 22.06

REKLAMA

Źródło: PR24 / ka / kor 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej