Wyrok ws. motocyklisty. Drogowcy usunęli znak, dla sądu to bez znaczenia
Motocyklista śmiertelnie potrącił pieszego 91-latka, był pod wpływem alkoholu i nie miał uprawnień. Prokuratura chciała więzienia, obrona uniewinnienia. Jest decyzja sądu ws. wypadku sprzed dwóch lat, ale spór może trwać dalej - chodzi o brak znaku, w miejscu, gdzie doszło do wypadku.
2025-01-30, 12:50
Kara zgodna z oceną prokuratury. Obrona chce uniewinnienia
Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał 41-letniego motocyklistę za śmiertelne potrącenie 91-letniego pieszego. Orzeczona kara jest zgodna z wnioskiem prokuratury - kierujący motocyklem był po alkoholu i jechał bez uprawnień. Sąd orzekł wobec niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
Kierowca został skazany na dwa lata i dwa miesiące więzienia, sąd orzekł też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, 5 tys. zł świadczenia pieniężnego na cel społeczny oraz łącznie 30 tys. zł nawiązki na rzecz bliskich ofiary. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona chciała uniewinnienia od zarzutów dotyczących spowodowania wypadku oraz warunkowego umorzenia postępowania dotyczącego jazdy bez uprawnień i w stanie nietrzeźwości, ewentualnie kary grzywny.
Do wypadku doszło w czerwcu 2023 r. we wsi Hornostaje Osada k. Moniek w województwie podlaskim. Prokuratura zarzuciła motocykliście, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jechał bez prawa jazdy i będąc w stanie nietrzeźwości. Jak podkreślono, badanie krwi wykazało u sprawcy wypadku 0,74 promila alkoholu, kierujący motocyklem źle ocenił sytuację, na prostym odcinku nie zachował szczególnej ostrożności, nie dostosował prędkości do warunków i potrącił pieszego przechodzącego przez drogę. Obrażenia były śmiertelne.
Sporny znak terenu zabudowanego. Drogowcy go usunęli
Uzasadniając wyrok, sędzia Magdalena Beziuk-Gawęcka przyznała, że w miejscu, gdzie doszło do wypadku, nie było znaku, iż jest to teren zabudowany. To oznaczenie, że ograniczenie prędkości wynosi do 50 km/h, zostało zdemontowane przez drogowców na czas remontu drogi. Na wjeździe do miejscowości zabrakło więc informacji o ograniczeniu prędkości, gdy nastąpił wypadek.
REKLAMA
- Zaostrzenie kar dla piratów drogowych. Rząd przedstawił zmiany
- Przewinienia pieszych i kierowców. Policja sprawdziła, co się dzieje przy przejściach
Sąd podkreślił jednak, że oskarżony nie zachował szczególnej ostrożności i nie dostosował prędkości do drogowych warunków. - Nie ma znaczenia w tej sprawie to, czy był to teren zabudowany, czy nie. Znaczenie ma to, że oskarżony i każdy uczestnik ruchu drogowego powinien dostosować prędkość do warunków, które w danym momencie panują na drodze. A sytuacja była taka, że są zabudowania, stoją samochody na poboczach i pojawia się pieszy - mówiła sędzia.
Szczegóły procesu. Sprawca "nie obserwował należycie" drogi
Proces trwał od jesieni 2023 roku, sąd zasięgnął opinii biegłych różnych specjalności, przede wszystkim z zakresu ruchu drogowego. Oskarżony przyznał się jedynie do jazdy pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, ale nie do spowodowania śmiertelnego wypadku. Argumentował, że to pieszy niespodziewanie wtargnął na jezdnię, do tego wyszedł zza samochodu zaparkowanego na poboczu, a on nie miał czasu i szans, by uniknąć potrącenia.
Sąd uznał jednak, że to wyłącznie motocyklista ponosi winę za wypadek. Za bezsporne uznano, że motocyklista "nie obserwował należycie" drogi przed sobą i nie zareagował w porę, na co - w ocenie sądu - miał też wpływ spożyty alkohol. - Pieszy poruszał się w sposób odpowiedni do swego wieku i w sposób prawidłowy. W jaki sposób by nie przechodził, to każdy kierujący pojazdem winien zachować się na drodze w sposób odpowiadający przepisom ruchu drogowego - mówiła sędzia.
REKLAMA
Sugestie, że wtargną na drogę. "To nas najbardziej bolało"
Przypominała opinię biegłych i rodziny, że 91-latek był w dobrym zdrowiu, sprawny fizycznie. Na publikacji wyroku byli tylko bliscy zmarłego, którzy w sprawie mają status oskarżycieli posiłkowych. Jak mówili po wyjściu z sali rozpraw, są usatysfakcjonowani wyrokiem, a najważniejsze dla nich jest uznanie przez sąd, że to nie ich ojciec był winny czy współwinny spowodowania tego wypadku. - Tata został oczyszczony z sugestii (taka była linia obrony oskarżonego - red.), że wtargnął oskarżonemu pod koła, z czym nie mogliśmy się zgodzić i co nas najbardziej bolało i nam leżało na sercu - powiedziała jedna z córek ofiary wypadku.
- Tragedie na polskich drogach. Co zrobić, by spadła liczba wypadków? Ekspert apeluje do kierowców
- Z promilami i o wiele za szybko. Przerażające nagranie wypadku
Źródło: PAP/pg/kor
REKLAMA