Żarty o bombie na lotnisku będą słono kosztować. ULC ma dosyć niesfornych pasażerów

Z roku na rok rośnie liczba incydentów z udziałem pasażerów na lotniskach i w samolotach. Urząd Lotnictwa Cywilnego chce zmienić przepisy tak, by żarty o bombie czy awanturowanie się w samolocie było drogą zabawą. 

2025-01-31, 13:34

Żarty o bombie na lotnisku będą słono kosztować. ULC ma dosyć niesfornych pasażerów
Liczba incydentów z udziałem pasażerów rośnie. Na zdjęciu kontrola bezpieczeństwa na lotnisku. Foto: Shutterstock/Dizfoto

Szybki wzrost liczby incydentów na lotniskach i w samolotach

W 2024 roku (do 11 grudnia) doszło, jak wynika z danych Straży Granicznej podanych przez ULC, do 589 incydentów na polskich lotniskach i na pokładach samolotów. To znaczący wzrost w stosunku do 2023 roku, gdy tych incydentów było 550, ale zwolnienie tempa. W 2023 roku liczba incydentów była o 205 wyższa niż w 2022. Dane za zeszły rok wykazują konsekwentny wzrost, ale wolniejszy niż wcześniej. 

Incydenty te są najróżniejsze - od żartów o "bombie" na lotnisku (których było aż 214!) aż po awantury w stanie upojenia alkoholowego na pokładzie samolotu. Łączy je fakt, że narażają wszystkich na problemy - zarówno linie lotnicze, jak i lotniska czy innych pasażerów. Kończą się bowiem często przekierowaniem lotu lub lotów, czasowymi zamknięciami lotnisk czy poważnymi opóźnieniami. 

"Na pasażerów „niesfornych” nakładano karę grzywny w formie mandatu karnego, którego górna granica nie przekraczała maksymalnej wysokości 500 PLN. Niestety wysokość nakładanych mandatów nie działała odstraszająco na pasażerów." - stwierdza Urząd Lotnictwa Cywilnego w "Biuletynie Bezpieczeństwa w Lotnictwie Cywilnym". 

Dlatego ULC zdecydował o zainicjowaniu zmian w przepisach tak, by niemądre żarty lub awantury kosztowały o wiele więcej niż 500 zł mandatu karnego. Podstawą ma być znaczące (ale nieokreślone jeszcze) zwiększenie kar za niedozwolone zachowania. 

REKLAMA

Linie lotnicze też mają dosyć

Przewoźnicy także coraz częściej wzywają do zajęcia się problemem, który ma zasięg globalny i nie dotyczy tylko Polski. Ale też próbują sobie radzić na własną rękę. Oba podejścia łączy Ryanair, który z jednej strony wzywa do ograniczenia sprzedaży alkoholu na lotniskach, a z drugiej pozywa pasażera, którego zachowanie spowodowało przymusowe lądowanie i duże koszty. 

Czytaj także: 

Źródła: ULC/Fly4Free/AM/kor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej