Ryanair ma dosyć pijanych pasażerów. Chce limitu drinków na lotniskach
Pijani pasażerowie powodują problemy i opóźnienia. Ryanair, przewoźnik znany z pilnowania tego, by jego samoloty jak najmniej czasu spędzały na lotniskach, chce w związku z tym limitów drinków na lotniskach.
Andrzej Mandel
2025-01-15, 16:31
W zeszłym tygodniu Ryanair poinformował, że złożył pozew przeciwko pasażerowi, którego zachowanie zmusiło samolot przewoźnika lecący z Dublina do Lanzarote do lądowania w Porto. Irlandzki przewoźnik chce od niesfornego pasażera dokładnie 15 350 tys. euro (ok. 65,4 tys. zł). Ale Ryanair nie chce tylko "wychowywać" pasażerów żądaniami odszkodowań za przerwy w lotach. Przewoźnik postanowił zwrócić się do Unii Europejskiej o to, by uregulowała sytuację.
Dwa drinki na pasażera
Ryanair, wezwał UE, by wykorzystując dostępne już narzędzia, wprowadziła ograniczenia w sprzedaży alkoholu na lotniskach.
Dostępnym narzędziem pozwalającym skutecznie ograniczyć sprzedaż alkoholu na lotniskach są karty pokładowe. Zakupy na lotniskach (po przejściu kontroli) można robić tylko z kartą pokładową i nie ma technicznie większego problemu by ograniczyć ilość alkoholu, którą pasażerowie mogliby nabyć i wypić na lotniskach.
Ryanair twierdzi, że takie ograniczenie skutkowałoby "bezpieczniejszym i lepszym zachowaniem pasażerów na pokładzie samolotu". O limicie drinków mówił jeszcze w lecie szef Ryanaira, Michael O'Leary.
REKLAMA
Razem ze skierowanym pod adresem UE żądaniem, Ryanair opublikował szczegółowe wyliczenia kwoty żądanej od pasażera, wobec którego skierował pozew. Na kwotę żądania składają się - 800 euro za dodatkowe paliwo, 7 tys. euro za noclegi pasażerów i załogi, 2,5 tys. euro za opłaty lotniskowe, 750 euro za stratę sprzedaży w czasie lotu, 1,8 tys. euro za koszty zastąpienia załogi oraz 2,5 tys. euro za koszty prawne.
REKLAMA