Tragedia na torach była blisko. Desperackim ruchem oswobodzili się z pułapki
2025-02-03, 14:37
O zdarzeniu, którego skutki mogły być naprawdę opłakane, piszą policjanci z województwa lubuskiego. Kierowca bmw zignorował czerwone światło i utkwił między szlabanami. Wyłamanie rogatek być może uratowało życie osób znajdujących się w aucie. Kierujący nie uniknął mandatu.
Utkwili między szlabanami. Było niezwykle groźnie
Chwile grozy przeżyli jadący bmw w zielonogórskim Przylepie (Lubuskie). Jak informują tamtejsi mundurowi, kierowca wjechał tam na przejazd kolejowy, pomimo tego, że wyświetlał się czerwony sygnał. W takiej sytuacji należy się zatrzymać, jednak mężczyzna tego nie zrobił. Zatrzymał się dopiero przed torami, a w dach jego samochodu uderzył opadający szlaban.
- Kolejne czołowe zderzenie na A2. Kobieta jechała pod prąd, zginęła na miejscu
- Samochód rozbił się o koparkę, kierowca nie przeżył. W środku trzy pijane osoby
Kierujący nie wycofał samochodu, tylko podjechał do przodu. Został zablokowany przez opuszczone rogatki. "Aby wydostać się z pułapki, jadące z nim pasażerki wyłamały szlaban i kierujący mógł wyjechać. Świadkowie tego zdarzenia powiadomili policjantów. Kierujący bmw za swoje zachowanie został ukarany mandatem w wysokości 3 tys. zł, a na jego konto trafiło także 15 punktów karnych" - informuje lubuska policja.
Uwaga na torach!
Na opublikowanym nagraniu widzimy, jak w pośpiechu poprzez wyłamanie i podniesienie szlabanów pasażerki robią miejsce, by auto mogło wycofać. Krótko po tym, jak to się udaje, torami z dużą prędkością przejeżdża lokomotywa z wagonami.
REKLAMA
Policjanci przypominają, że choć wypadki w takich miejscach nie zdarzają się często, to ich skutki zazwyczaj są bardzo poważne. Wynikiem zderzenia najczęściej jest śmierć kierowcy. Jeśli mknąca po torach maszyna ma prędkość 100 km/h, to aby zahamować, potrzeba prawie kilometra. "Główny ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo w sytuacji konfrontacji samochód-pociąg leży po stronie kierujących samochodami" - czytamy w komunikacie.
Źródła: KMP Zielona Góra/ms/kor
REKLAMA