Wjechali samochodem na jezioro, 800 metrów od brzegu załamał się pod nimi lód
W niedzielne popołudnie ratownicy patrolowali jezioro Śniardwy (woj. warmińsko-mazurskie), kiedy niedaleko wsi Nowe Guty na środku akwenu zauważyli wystający spod lodu tył samochodu osobowego. Obok niego stało dwóch mężczyzn, którzy po wszystkim nie potrafili wyjaśnić, dlaczego wjechali na zamarzniętą taflę zbiornika.
2025-02-24, 13:43
Warmińsko-Mazurskie. Wjechali na zamarznięte jezioro samochodem. 800 metrów od brzegu wpadli do wody
Jak powiedział w rozmowie z tvn24.pl Stefan Świderski, kierownik stacji ratowniczej Mazurskiej Służby Ratowniczej, po tym, jak pod samochodem załamał się lód, 30- i 35-latek sami zdołali wydostać się z pojazdu. Pechowi kierowcy byli około 800 metrów od brzegu. Nie potrafili interweniującym ratownikom racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego pojechali aż tak daleko.
Jak zaznaczył Świderski, "wjeżdżanie autem na lód jest skrajnie niebezpieczne, ale niestety dość często obserwowane". Tylko dzień wcześniej, również w Nowych Gutach, służby otrzymały zgłoszenie, że w rejonie plaży, czyli przy brzegu, jakieś auto wpadło do wody. Gdy ratownicy przybyli na miejsce, nikogo już nie było. Zobaczyli tylko ślady, że ktoś niedługo wcześniej musiał wyciągać auto z wody.
W polskim prawie nie ma przepisu, który mówiłby wprost o zakazie wjeżdżania samochodem na zamarznięty zbiornik wodny. Jeśli samochód wpadnie do wody i dojdzie do wycieku płynów eksploatacyjnych, policja może nałożyć mandat za spowodowanie zanieczyszczenia środowiska.
- Pogodowa anomalia w pełnej krasie. Tam mróz sięgnie -40 stopni
- Rekord zimna w Polsce... nieoficjalny. IMGW ma jedno "ale"
- Wyż w końcu wycofuje się z Polski. Mapy już pokazują dużą zmianę w pogodzie
Źródła: Mazurska Służba Ratownicza/tvn24.pl/mg/kor
REKLAMA