Piłkarze pobici przez własnych kiboli
Pseudokibice Radomiaka pobili swoich piłkarzy po przegranym meczu z Pogonią Siedlce - twierdzi szef klubu Mirosław Hernik w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
2011-04-11, 22:15
Według Hernika ucierpiało kilku zawodników. Obrońca, któremu złamano nos, spakował się i wyjechał do rodzinnego miasta. Inni zawodnicy też się boją i nie chcą zeznawać na policji - czytamy na stronach dziennika.
Do zdarzenia miało dojść w niedzielę późnym wieczorem, gdy drużyna Radomiaka wróciła z Siedlec. Grupa pseudokibiców otoczyła piłkarzy w klubowym budynku. Najpierw doszło do zastraszania. Następnie ktoś wyłączył korki i gdy zgasło oświetlenie - pobito zawodników.
- To byli bandyci, bo inaczej nie można nazwać kogoś, kto swoją złość wyładowuje na piłkarzach po przegranym meczu - powiedział Hernik w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Według niego najbardziej ucierpiał jeden z obrońców, któremu złamano nos i podbito oczy.
Radomska policja nie ma oficjalnego zgłoszenia o zajściu. Piłkarze boją się zeznawać, a sam właściciel klubu zastanawia się nad odejściem z Radomiaka.
REKLAMA
Komendant miejski policji Roman Jaśkiewicz poinformował jednak, że funkcjonariusze zajmujący się bandytyzmem na stadionach byli w poniedziałek na rozmowie w Radomiaku. Sprawa została teraz przesłana do prokuratury i być może uda się to zdarzenie potraktować jako przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego - czytamy na stronach gazety.
Radomiak Radom w VI grupie III ligi zajmuje czwarte miejsce. W tabeli prowadzi - Pogoń Siedlce.
man, polskieradio.pl, Gazeta Wyborcza Radom
REKLAMA
REKLAMA