Spór o incydent na Okęciu. Polskie Porty Lotnicze odpowiadają na zarzuty
Firma wywożąca śmieci domaga się odszkodowania od zarządcy Lotniska Chopina. W jej ocenie w odpadach komunalnych, które 6 kwietnia odbierała z lotniska, znajdowały się materiały łatwopalne, które doprowadziły do eksplozji w śmieciarce i zranienia pracownika. Odmienną interpretację zdarzenia przedstawiły portalowi PolskieRadio24.pl Polskie Porty Lotnicze.

Łukasz Lubański
2025-04-16, 06:33
Eksplozja na Lotnisku Chopina. Zarzuty wobec zarządcy
Wcześniej informowaliśmy o doniesieniach Radia Zet o eksplozji w śmieciarce podczas odbioru odpadów z jednego z terminali. Firma wywożąca śmieci wystosowała w ostatnich dniach pismo do zarządcy lotniska, czyli do Polskich Portów Lotniczych. Zarzuciła w nim spółce, iż "w opróżnianym pojemniku zamiast deklarowanych odpadów komunalnych były, jak się później okazało, odpady łatwopalne, wybuchowe, które wrzucone do odwłoka pojazdu, po użyciu jego funkcji kompaktującej - wybuchły, a w następstwie wybuchu zapaliły się".
Firma przekazała, że w wyniku zdarzenia poszkodowany został jej pracownik. Sprawę bada Urząd Lotnictwa Cywilnego. - Nasi inspektorzy prowadzą kontrolę - powiedziano nam w biurze prasowym tej instytucji.
PPL odpowiada. "Zadymienie na rampie"
Portal PolskieRadio24.pl skontaktował się z Polskimi Portami Lotniczymi. Spółka przesłała mailowo swoje stanowisko, w którym potwierdziła, że w niedzielę 6 kwietnia doszło do tajemniczego incydentu. "Zgłoszono zadymienie na rampie rozładunkowo-załadunkowej, które powstało w wyniku rozszczelnienia pojemnika w części załadunkowej śmieciarki" - czytamy.
W ocenie PPL - wbrew relacji firmy zajmującej się odpadami - odpady, które odbierano, nie zawierały substancji niebezpiecznych. Podkreślono, że były to odpady komunalne. "Odpady niebezpiecznie usuwane są w inny sposób, według ściśle określonej procedury" - tłumaczy spółka.
REKLAMA
"Kierowca śmieciarki nie wymagał interwencji medycznej"
W komunikacie opisano, że po zdarzeniu "kierowca wsiadł do śmieciarki i opuścił rampę lotniska, wyjechał na zewnątrz". O sytuacji poinformowano służby - m.in. policjantów, strażników granicznych i strażaków - które dokładnie sprawdziły miejsce zdarzenia. "Pracownik firmy odbierającej odpady wyjechał ze strefy pojazdem, który nie wykazywał żadnych uszkodzeń. Nie było również konieczności interwencji medycznej" - relacjonują PPL. Według spółki przyczyną zadymienia mogło być "ciśnieniowe zgniecenie zawartości śmietnika".
Wskazano jednak, że okoliczności zdarzenia wciąż są wyjaśniane, zgodnie z obowiązującymi procedurami bezpieczeństwa. Sprawę badają inspektorzy Urzędu Lotnictwa Cywilnego - o czym wspomnieliśmy - ale w Polskich Portal Lotniczych przeprowadzana jest także kontrola wewnętrzna.
Firma domaga się odszkodowania
Spółka potwierdziła doniesienia medialne, że firma odbierająca odpady wystąpiła o odszkodowanie. Podkreślono przy tym, że "Lotnisko Chopina nie jest uprawnione do informowania o stanie zdrowia kierowcy pojazdu firmy odbierającej odpady", i powtórzono, że na miejscu nie była potrzebna interwencja medyków. PPL zapowiedziały, że do czasu wyjaśnienia sprawy nie będą udzielać więcej szczegółów.
- 11-latek sam zrobił petardę i odpalił ją na podwórku. Nie żyje
- Pasażer zatrzymany na lotnisku Chopina. Podejrzane piwo w bagażu
Źródła: PolskieRadio24.pl/Łukasz Lubański/Radio Zet/kor
REKLAMA