Maria Skłodowska-Curie jako matka. "Moje drogie biedactwo, jakież okropne obcasy!"

"Ewunia mało sypia i energicznie protestuje, gdy próbuję zostawić ją w kołysce", pisała w liście Maria Skłodowska-Curie o swojej młodszej córce. – Urodziłam się, kiedy moja matka już była nie tak młoda, miała trzydzieści siedem lat. Dla mnie zawsze była dojrzałą kobietą – wspominała w Polskim Radiu w 1967 roku sama Ewa Curie Labouisse.

Jacek Puciato

Jacek Puciato

2025-05-26, 09:00

Maria Skłodowska-Curie jako matka. "Moje drogie biedactwo, jakież okropne obcasy!"
Maria Skłodowska-Curie z córkami: Ewą i Ireną, 1908 r. . Foto: East News/Universal History Archive/Universal Images Group

W Dniu Matki przypominamy radiowe nagrania i biograficzne źródła, w których Maria Skłodowska-Curie – uczona wszech czasów – wspominana jest przede wszystkim w swojej rodzicielskiej, domowej roli.

***

Zobacz serwis specjalny poświęcony noblistce - sklodowskacurie.polskieradio.pl:

***

"Nie pamiętam matki jako młodej kobiety"

Ślub Marii Skłodowskiej i starszego od niej o osiem lat Piotra Curie odbył się w 1895 roku. Lata spędzone z Piotrem Maria wspominała jako najszczęśliwszy okres w życiu.

Młodzi uczeni przez większość czasu oddawali się wspólnej pracy naukowej, w wolnych chwilach spacerowali i odbywali wycieczki rowerowe, spędzali czas z członkami swych rodzin i dalszymi krewnymi, wreszcie - zajmowali się córkami. W 1897 urodziła się Irena, w 1904 na świat przyszła Ewa. Ta druga nie zdążyła zapamiętać ojca. Gdy miała niespełna półtora roku, Piotr Curie zginął w wypadku drogowym pod kołami wozu towarowego.

REKLAMA

– Urodziłam się, kiedy moja matka już była nie tak młoda, miała trzydzieści siedem lat. Dla mnie zawsze była dojrzałą kobietą. Miała białe włosy bardzo wcześnie, kiedy mój ojciec umarł – opowiadała przed mikrofonem Polskiego Radia Ewa Curie. – Nie pamiętam ojca, byłam za mała. I nie pamiętam matki jako młodej kobiety. To było zawsze dla mnie trudne.

"Noszę ją na rękach, aż się uspokoi"

A jak czas narodzin drugiej córki wspominała sama Maria Skłodowska-Curie?

Pod koniec 1904 roku Bronisława Dłuska przyjechała do Paryża, by pomóc brzemiennej siostrze, źle znoszącej kolejną ciążę. Rozwiązanie nastąpiło 6 grudnia. Na świat przyszła Ewa.

REKLAMA

"Rodzi się tłusty dzieciak z czarnymi, nastroszonymi włosami", napisze później o sobie Ewa w biografii swojej matki.

A sama Maria, kilka miesięcy później w liście do brata, Józefa Skłodowskiego, dopowiadała: "Ewunia mało sypia i energicznie protestuje, gdy próbuję zostawić ją w kołysce. Ponieważ nie mam stoickiej natury, noszę ją na rękach, aż się uspokoi. Nie jest podobna do Ireny. Ma ciemne włosy i niebieskie oczy".

Maria Skłodowska-Curie, ok. 1920 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna Maria Skłodowska-Curie, ok. 1920 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna

"Moja matka nigdy nie mówiła o sobie"

Maria Skłodowska-Curie do końca życia starała się godzić role sumiennej badaczki, kochającej matki i dobrej gospodyni. W początkowych latach małżeństwa, jak wspominała w swojej autobiografii, z powodu ograniczonych środków zmuszona była większość część zajęć gospodarskich spełniać sama. "I nawet, co było najgorsze, gotować obiady", dodawała.

Wielka uczona nie zapominała przy tym o polskiej rodzinie, którą zapraszała do Francji, a przy kilku okazjach odwiedziła także w kraju. Po śmierci Piotra Curie opiekowała się jego ojcem Eugène'em. Bliscy zapamiętali ją jako ciepłą, cierpliwą i serdeczną osobę, oddaną sprawom rodzinnym, poświęcającą wiele uwagi innym nawet wtedy, gdy pod koniec życia często chorowała. Podkreślali zarazem, że szczególny tryb życia uczonej ograniczał do minimum jej życie towarzyskie.

REKLAMA

– Nasze życie rodzinne było miłe i przyjemne. Ale kiedy byłam dzieckiem, chciałam iść do innych domów, bo nie miałyśmy socjalnego życia – mówiła Ève Curie (w biografii matki wspominała, że w ich domu okrytym żałobą nie widywały prawie nikogo poza najbliższymi). – Moja matka nigdy nie mówiła o sobie. Kiedy byłam starsza, zrozumiałam, że jej sława była bardzo duża. Ale w domu tego nie czułam.

Polski jako język tajemnic

Maria – obarczona obowiązkami naukowymi i zawodowymi, zmagająca się ze stratą męża – starała się z całych sił, by dziewczynki miały szczęśliwe i dobre dzieciństwo. Pomagał jej w tym teść, doktor Eugène Curie (zmarł w 1910), pomagały polskie guwernantki (chodziło przy tym o naukę języka), ale główny ciężar spoczywał na Marii.

Charakterystycznym rysem modelu wychowania, który próbowała wcielać w życie Maria, był nacisk na sprawność fizyczną oraz na tzw. umiejętności praktyczne (szycie czy gotowanie).

Każdy dzień, wspominała Ève Curie w książce poświęconej matce, zaczynał się od godziny "pracy ręcznej czy umysłowej". Potem Irena z młodszą siostrą szły na dwór, by bez względu na pogodę spacerować, ćwiczyć na przyrządach ustawionych w ogrodzie czy, gdy były trochę starsze, uczestniczyć w zajęciach gimnastycznych. Latem były wspólny rower i pływanie, a w 1911 roku – pierwsza wizyta w Polsce, w Zakopanem u cioci Broni (siostra Marii prowadziła tam sanatorium). Tam z kolei dochodziły jazda konno i górskie wycieczki.

REKLAMA

– Pamiętam rydze, borówki, Morskie Oko. I pamiętam, że ktoś mnie wziął również wtedy do Krakowa, oglądałyśmy to cudowne miasto – opowiadała w 1967 roku Ewa Curie. – Dla mnie to były naprawdę wakacje z rodziną. I miałyśmy góralskie ubrania. Nawet w Paryżu, bo ciotka Dłuska nam je posyłała.

"Moje drogie biedactwo, jakież obcasy!"

A w jakim języku rozmawiano w tej polsko-francuskiej rodzinie? Z matką, jak wspominała Ewa, najczęściej rozmawiała w domu po francusku. Chyba że gościli u siebie rodzinę z Polski albo gdy, jadąc tramwajem, Maria nie chciała, by postronni podsłuchiwali, co właśnie mówi do dzieci. Wtedy oczywiście przechodzili na polski.

Ciekawym wątkiem był również ten dotyczący mody.

"Ich przekonania na temat urody i elegancji kobieciej różnią się krańcowo", pisała Ewa Curie o sobie i o matce. W książce "Maria Curie" przywołała m.in. ironiczne, ciepłe komentarze, jakie padały ze strony – leżącej na kanapie i przypatrującej się "przygotowaniom toaletowym" córki – Marii.

REKLAMA

"Moje drogie biedactwo, jakież okropne obcasy! (…) A to cóż za nowa moda dekoltowania się z tyłu?", mówiła pani Curie, wówczas już podwójna noblistka, ale dla swoich dzieci po prostu Mé.

Ève Curie, lata 30. XX w. Fot. NAC/domena publicznaEwa Curie, lata 30. XX w. Fot. NAC/domena publiczna

Maria Skłodowska-Curie smaży konfitury

W archiwum Polskiego Radia zachowały się również inne szczególne nagrania, w których opowiadano o Marii Skłodowskiej-Curie nie jako o genialnej naukowczyni i podwójnej noblistce, ale jako o matce.

– Maria interesowała się w domu wszystkim, nawet smażeniem konfitur, które odbywało się według jej wskazówek. Była przy każdej mierze sukienek, które szyto jej córkom – mówiła w 1967 Maria Szancenbach, bratanica uczonej, córka Józefa Skłodowskiego.

Z kolei Helena Skłodowska-Szalay, siostra Marii Skłodowskiej-Curie, wspominała wspólne wakacje 1905 roku w Normandii.

REKLAMA

– Willa, którą wynajęła Maria, znajdowała się tuż nad brzegiem morza i cały czas spędzaliśmy na plaży lub na spacerach. Nasze małe dziewczynki, śliczne w swoich małych jednakowych strojach kąpielowych w raki, kupionych specjalnie przez Marię, przyciągały wszystkie spojrzenia – opowiadała.

Źródło: Polskie Radio

Ewa Curie, "Maria Curie", tł. Hanna Szyllerowa, przekład uzupełniła Agnieszka Rasińska-Bóbr, 2021.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej