Proces ws. Helpera. Oskarżony agent Tomek nie przyznał się do winy

Były poseł PiS i były agent CBA Tomasz K., znany jako agent Tomek, nie przyznał się do winy w sprawie Helpera. Ocenił, że postawione mu zarzuty wynikają z zemsty politycznej środowiska PiS, z którym miał konflikt.

2025-06-09, 13:24

Proces ws. Helpera. Oskarżony agent Tomek nie przyznał się do winy
Tomasz K., czyli agent Tomek, nie przyznał się do winy w procesie Helpera. Foto: PAWEL KICOWSKI/SE/EAST NEWS

Agent Tomek oskarżony o wielkie wyłudzenia. Nie przyznał się do winy

Sprawa Helpera dotyczy siedmiu domów samopomocy społecznej dla osób samotnych, chorych i seniorów. Proces 36 osób oskarżonych rozpoczął się w połowie lutego przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Pierwotnie na ławie oskarżonych zasiadały 42 osoby, ale sprawę 6 osób wyłączono do odrębnego postępowania. Mimo że co tydzień odbywa się po kilka rozpraw, sąd cały czas odbiera wyjaśnienia oskarżonych. Dotąd nie składali wyjaśnień m.in. główna oskarżona Katarzyna K. i jej pierwszy mąż – Arkadiusz Sz.

Agent Tomek oświadczył w poniedziałek, że w jego ocenie przedstawione mu zarzuty, m.in. prania brudnych pieniędzy i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, są zemstą polityczną środowiska PiS. Wskazał, że śledztwo w sprawie Helpera prowadziła Prokuratura Regionalna w Białymstoku, którą kierowała wówczas Elżbieta Pieniążek - była pracownica CBA. - W sejmowych kuluarach mówiło się, że ta jednostka jest wyznaczona do prowadzenia politycznych spraw. Wtedy awansowali prokuratorzy służalczy wobec przełożonych, którzy bezrefleksyjnie i ślepo wykonywali ich polecenia - powiedział w sądzie Tomasz K.

Agent Tomek podkreślał, że Pieniążek w CBA była podwładną Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i Ernesta Bejdy, z którymi on jest poróżniony, a wówczas oni pełnili wysokie stanowiska państwowe. - Ja z tymi osobami byłem skonfliktowany i wprost zależało im na tym, aby moja reputacja, dobre imię w oczach opinii publicznej zostało naruszone - tłumaczył. Tomasz K. przypomniał, że obecnie toczy się wiele postępowań prokuratorskich dotyczących m.in. działań Kamińskiego, Wąsika, Bejdy, Ziobry i Kaczyńskiego, w których jest on świadkiem. - Wystąpiłem o objęcie mnie ochroną świadka koronnego - poinformował.

Odnosząc się do zarzutów z aktu oskarżenia, powiedział, że zarzucono mu popełnianie przestępstw od 2014 r. - A ja wówczas sprawowałem mandat posła na Sejm - powiedział i podkreślił, że w tym czasie nie zajmował się sprawami Helpera. Przypomniał, że z mandatu poselskiego zrezygnował w lutym 2015 r., gdy urodziła mu się córka. Dopiero wówczas zaangażował się w prace w Helperze, gdzie został dyrektorem ds. organizacyjnych. Przekonywał sąd, że do jego zadań należało m.in. przyjmowanie stażystów i wolontariuszy czy koordynacja działania środowiskowych domów opieki, które Helper prowadził. - Wprowadziłem karty drogowe, które kierowcy każdego dnia rozpisywali - zeznawał, opowiadając, jakie działania podejmował, aby na przykład nie kradziono paliwa.

REKLAMA

Afera Halpera. "Nigdzie w prawie nie ma zakazu kupowania seniorom luksusowych rzeczy"

Zdaniem prokuratury pieniądze z publicznych dotacji dla Helpera przeznaczone na działanie domów samopomocy społecznej wydawał m.in. na luksusowe perfumy, bieliznę, ubrania czy drony. - Mam zarzuty, że działałem w zorganizowanej grupie przestępczej. Jak wysoki sąd dobrze wie, w przeszłości byłem funkcjonariuszem CBA. Zarówno w akcie oskarżenia, jak i w innych dokumentach, które znajdują się w przedmiotowym postępowaniu, nie dopatrzyłem się, aby prokurator, uzasadniając ten zarzut, oparł się na definicji tego zarzutu - ocenił agent Tomek. Ocenił, że nie doprecyzowano w akcie oskarżenia, jaką rolę pełnił w tej zorganizowanej grupie przestępczej. Podobnie Tomasz K. odnosił się do zarzutów prania brudnych pieniędzy. - Prokurator nie wskazał przestępstwa, z jakiego miałyby pochodzić te brudne pieniądze, które rzekomo prałem - oznajmił.

Według oskarżenia agent Tomek i jego żona Katarzyna m.in. zawyżali koszty remontów budynków, które remontowali na potrzeby środowiskowych domów pomocy. - Uważam, że w toczącym się procesie należy dokonać analizy i wyliczeń kosztów środków finansowych, jakie wydano na poszczególne budynki, które były remontowane na potrzeby środowiskowych domów samopomocy - tłumaczył. Właściciele firm budowlanych, którzy wystawiali zawyżone faktury, dobrowolnie poddali się w tej sprawie karze.

Według prokuratury pieniądze, które stowarzyszenie Helper otrzymywało od samorządów na prowadzenie środowiskowych domów pomocy, wydawało niezgodnie z przeznaczeniem, m.in. na dobra luksusowe przeznaczone dla władz Helpera (od perfum przez luksusową bieliznę po sprzęty elektroniczne). Nie zgadza się z tym Tomasz K., który przed jedną z rozpraw powiedział, że "nigdzie w prawie nie ma zakazu kupowania seniorom luksusowych rzeczy". Akt oskarżenia w sprawie Helpera liczy 2167 stron.

Czytaj także:

Źródło: PAP/mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej