"Mniej turystyki, więcej życia". Południe Europy ma dość
Mieszkańcy miast południa Europy protestują przeciwko nadmiernej "turystyfikacji". Organizatorzy podkreślają jednak, że to nie jest wojna z turystami.

Andrzej Mandel
2025-06-15, 10:51
- "Mniej turystyki, więcej życia" - mieszkańcy miast południowej Europy protestują przeciw nadmiernej turystyce
- Organizatorzy podkreślają, że to nie jest wojna z turystami, a apel o równowagę
- Płace w zakwaterowaniu i gastronomii są relatywnie niskie, tak w krajach południa Europy, jak i w Polsce
Demonstracje przeciwko masowej turystyce
Południowa Europa mówi dziś dość turystyce masowej. W najpopularniejszych miastach turystycznych Europy - od Barcelony, przez Lizbonę, aż po Wenecję - przejdą dziś manifestacje przeciwko nadmiernej turystyce.
Organizatorzy manifestacji w Barcelonie zachęcają do przynoszenia zabawek- pistoletów na wodę, które już w ubiegłym roku stały się symbolem protestów. - Niektóre z mediów, głównie zagranicznych manipulują przekazem, wskazując na przemoc i agresję protestujacych, ale my mówimy o zabawkach na wodę. Dla nas jest to symbol sprzeciwu wobec turystycznej eksploatacji - mówi Daniel Pardo z Assemblea de Barris pel Decreixement Turístic.
"Mniej turystyki, więcej życia" - to główne hasło manifestacji. Słychać je będzie dziś w różnych językach i wielu miastach Europy bo problem jest wspólny: wypieranie mieszkańców, hałas, drożyzna i sezonowa praca bez perspektyw. Organizatorzy podkreślają: to nie wojna z turystami, lecz apel o równowagę i przyszłość miast.
Za koordynacją protestów w kilku krajach stoi międzynarodowa sieć "Miasta Południowej Europy przeciwko turystyfikacji" - zrzeszająca lokalne stowarzyszenia i aktywistów z Hiszpanii, Włoch czy Portugalii, których celem jest obrona miejskiej przestrzeni przed dominacją przemysłu turystycznego.
REKLAMA
W Hiszpanii protesty przeciwko masowej turystyce trwają od ponad dekady. Nasiliły się w ostatnim roku, kiedy Hiszpanię odwiedziło rekordowe 94 miliony turystów zagranicznych.
Turystyka płaci słabo, a podwyższa koszty życia
Jednym z wielu powodów zachęcających do protestów jest też fakt, że miejsca pracy w sektorze turystycznym (zakwaterowanie, gastronomia) są słabo płatne. W większości popularnych turystycznie krajów (Hiszpania, Portugalia, Grecja czy Włochy) są one zbliżone do płacy minimalnej. Tymczasem praca jest sezonowa dla znacznej części pracowników.
Co gorsza, szczególnie w takich miastach jak Barcelona, Lizbona czy Madryt (albo w wielu włoskich miastach) nasila się zjawisko "wypychania" mieszkańców z centrów miast przez apartamenty przeznaczone dla turystów i oferowane przez serwisy takiej jak Airbnb czy Booking. Poszczególne kraje różnie radzą sobie z tym zjawiskiem - np. Hiszpania wprowadziła licencje i ograniczenia. Problem jednak nadal istnieje, a dla mieszkańców przejawia się w wyższych podatkach od nieruchomości i czynszach.
Podobna sytuacja, jeżeli chodzi o płace, jest w polskim sektorze turystycznym. Mediana płac w kategorii zakwaterowanie i turystyka nieznacznie przekraczała w grudniu 2024 poziom płacy minimalnej. Do tego dochodzi również fakt, że ten sektor często i chętnie zatrudnia pracowników na czarno - dotyczy to całego świata.
REKLAMA
Czytaj także:
- Hiszpanie protestują przeciwko masowej turystyce. Oblewają urlopowiczów wodą
- Słynna na cały świat atrakcja zbyt popularna? Chcą dać nieco spokoju fontannie di Trevi
- Mieszkańcy Malagi przeciwni masowej turystyce. Chodzi o ceny nieruchomości
Źródło: PolskieRadio/AM
REKLAMA