Matka w kajdankach na pogrzebie dziecka. Kontrola wykazała nieprawidłowości
Służba Więzienna, która zleciła kontrolę wewnętrzną w sprawie doprowadzenia w kajdankach matki na pogrzeb dziecka, poinformowała, że "zastosowane środki przymusu bezpośredniego były nieproporcjonalne do rzeczywistego zagrożenia". Chodzi o matkę czteromiesięcznego Oskara, który zmarł w połowie maja, kilka dni po tym, jak trafił do pieczy zastępczej. W środę w sprawie śmierci Oskara odbędzie się też posiedzenie sejmowej Komisji ds. Dzieci i Młodzieży.
2025-06-24, 10:38
Służba Więzienna w sprawie matki doprowadzonej na pogrzeb dziecka. Były nieprawidłowości
Służba Więzienna informowała, że w związku z wątpliwościami dotyczącymi prewencyjnego użycia środków przymusu bezpośredniego wobec osadzonej Magdaleny W. podczas uroczystości pogrzebowej dyrektor generalna SW płk Renata Niziołek zleciła kontrolę wewnętrzną. Kontrola wykazała nieprawidłowości w zakresie realizacji czynności konwojowych.
"Zespół kontrolny ustalił, że zastosowane prewencyjnie przez funkcjonariuszy środki przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek zespolonych, a także decyzja o zobowiązaniu osadzonej do korzystania z odzieży skarbowej były nieproporcjonalne do rzeczywistego stopnia zagrożenia" - czytamy w komunikacie.
Niziołek podkreśliła, że w SW istnieją stosowne procedury m.in. wypracowane we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, które określają obowiązek szczegółowego informowania osadzonego o sposobie realizacji zezwolenia na opuszczenie jednostki penitencjarnej. Funkcjonariusze mają też prawo do prewencyjnego użycia środków przymusu bezpośredniego. W każdym jednak przypadku powinny one być adekwatne do sytuacji i poprzedzone zindywidualizowaną oceną w tym zakresie. "Wobec osób odpowiedzialnych za powstałe nieprawidłowości zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe" - napisała w komunikacie dyrektor generalna.
Sprawę matki doprowadzonej na pogrzeb dziecka w kajdankach bada też RPO
"Biuro RPO zwróciło się do dyrektora Aresztu Śledczego w Warszawie-Grochowie z prośbą o przekazanie kopii dokumentacji dotyczącej sprawy oraz szczegółowych informacji istotnych dla jej wyjaśnienia" - informował wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich.
REKLAMA
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czteromiesięcznego chłopca wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe. Podkreśliła, że dotychczasowe ustalenia wskazują, że policja zatrzymała matkę chłopca, aby doprowadzić ją do zakładu karnego zgodnie z decyzją sądu, a wobec zatrzymania kobiety konieczne było - jak podała prokuratura - zapewnienie opieki dwojgu jej dzieci: trzyletniej dziewczynce i czteromiesięcznemu chłopcu, które trafiły do pieczy zastępczej. 19 maja czteromiesięczny chłopiec zmarł.
"Mężczyzna opiekujący się chłopcem w rodzinie zastępczej był przeszkolony w zakresie ratownictwa medycznego. Kiedy zauważył, że dziecko nie daje oznak życia, podjął reanimację. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, jednak nie udało się uratować chłopca" - podała prokuratura.
Wskazała, że przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. "Stwierdzono cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej. Na ciele dziecka nie ujawniono żadnych śladów obrażeń wskazujących, że do śmierci dziecka doszło w wyniku urazu. Nie ujawniono również treści pokarmowej w drogach oddechowych dziecka, co mogłoby wskazywać na zachłyśnięcie się. Aby móc pełniej wypowiedzieć się co do przyczyny zgonu, biegli przeprowadzają dalsze badania" - podała prokuratura.
- Duda reaguje na słowa Tuska. "To zwykłe tupanie nóżką"
- Tydzień temu turyści pobili restauratora w Mielnie. Znowu zakłócili porządek
- Tragedia w Małopolsce. Zwłoki kobiety znalezione na parkingu
Źródło: Polskie Radio/PAP/mg
REKLAMA