Iga Świątek promienieje po historycznym sukcesie. "Moja pewność siebie rośnie"
Iga Świątek po wygranej z Ludmiłą Samsonową (nr 19.) 6:2, 7:5 pierwszy raz awansowała do półfinału Wimbledonu. - Jestem zadowolona z wykonanej pracy i dumna z siebie - podkreśliła polska tenisistka.
2025-07-09, 20:00
Świątek ma patent na Samsonową
Było to piąte spotkanie tych tenisistek. Wszystkie poprzednie pojedynki zakończyły się wygraną raszynianki bez straty seta, z wyjątkiem starcia w Stuttgarcie w roku 2022.
Świątek zaczęła przejmować inicjatywę od szóstego gema, kiedy pierwszy raz przełamała rywalkę. Ostatecznie Polka wygrała aż siedem gemów z rzędu. Nie tylko wygrała pierwszego seta 6:2, ale w drugim prowadziła już 3:0.
- Od początku czułam, że mogę grać swój tenis i wywierać presję na rywalkę - powiedziała Świątek.
Później spotkanie się wyrównało i nastąpiła seria wzajemnych przełamań. Koncentrację straciła Świątek, która przy własnym serwisie prowadziła 4:2 i 40-0, a gema ostatecznie wygrała Samsonowa. Rosjanka złapała wiatr w żagle i niewiele później był już remis 5:5. Jednak, tak jak w pierwszym secie, na dłużej wysokiego poziomu utrzymać nie zdołała.
Świątek najpierw serwując wyszła na prowadzenie 6:5, a następnie przełamała serwującą na pozostanie w spotkaniu rywalkę. Świetnym returnem Polka wykorzystała drugą piłkę meczową.
- Kiedy rywalka wygrywa dwa gemy z rzędu, to trzeba coś zmienić. Nie można jej pozwolić wygrywać kolejnych. Wiedziałam, że muszę się skupić na własnym serwisie, ale cieszę się, że udało mi się ją na koniec przełamać - podkreśliła Świątek.
Kolejny finał Igi Świątek
To trzeci wielkoszlemowy półfinał Świątek w obecnym sezonie. W Australian Open i French Open nie zdołała awansować do finału. W Melbourne dzielił ją od niego tylko punkt.
Następną rywalką Świątek w Londynie będzie w czwartek Belinda Bencic. Szwajcarka, która wróciła do gry jesienią ubiegłego roku po przerwie macierzyńskiej, pokonała rozstawioną z numerem siódmym Rosjankę Mirrę Andriejewą 7:6 (7-3), 7:6 (7-2).
- Mam do niej ogromny szacunek. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak trudno jest wrócić po ciąży. Trenowałyśmy na pierwszym turnieju w tym roku, na United Cup. Wydawała się gotowa i potrzebowała tylko czasu, aby złapać rytm. Na pewno ma predyspozycje, by dobrze grać na trawie. Nigdy nie wątpiłam, że da radę wrócić po ciąży. Wygląda na to, że jest w dobrym humorze i gra dobrze - powiedziała Świątek.
Z Bencic wcześniej grała cztery razy; Polka ma na koncie trzy triumfy. Ich ostatnia konfrontacja miała miejsce w 1/8 finału Wimbledonu 2023. Po zaciętym boju Świątek pokonała cztery lata starszą rywalkę 6:7 (4-7), 7:6 (7-2), 6:3.
- Nadal czuję, że w 2023 roku miałem świetny turniej i grałam dobry tenis, ale oczywiście to nie wystarczyło, żeby zajść daleko (Świątek odpadła wówczas w 1/4 finału - PAP). W tym roku myślę, że rozwinęłam się jako zawodniczka. Z meczu na mecz moja pewność siebie zdecydowanie rosła - podkreśliła.
Ani chwili wytchnienia
Między wcześniejszymi meczami na tegorocznym Wimbledonie Świątek zawsze miała dzień przerwy. Przed półfinałem sytuacja się zmieniła, ale nie jest to dla niej problem.
- Tak naprawdę ten wolny dzień zawsze głównie upływał na czekaniu na mecz. Teraz tego czekania nie będzie - powiedziała Polka, która w takich sytuacjach była już wcześniej.
W drugim półfinale liderka rankingu Aryna Sabalenka zagra z Amandą Anisimovą (nr 13). Mecz Białorusinki i Amerykanki rozpocznie się o godzinie 14.30 czasu polskiego na korcie centralnym. Po jego zakończeniu do gry przystąpią Świątek i Bencic.
- Pilny komunikat Barcelony ws. Szczęsnego. Podpisał kontrakt
- Lewandowski może wcześniej pożegnać się z kadrą. Wtedy nastąpi koniec
- Cezary Kulesza odrzucił ofertę legendy. Wcześniej zdobył mistrzostwo Europy
Źródło: PAP/BG