Wraca sprawa kopalni Turów. Czechy naciskają na Polskę
Dopuszczalne normy hałasu, dochodzącego z kopalni Turów w Bogatyni, ponownie zostały przekroczone - wynika z pomiarów przeprowadzonych po czeskiej stronie granicy. Czeski resort środowiska zwrócił się do strony polskiej o ograniczenie uciążliwości związanych z pracą zakładu.
2025-07-15, 13:27
Kopalnia Turów. Przekroczono normy hałasu
Pomiary wykonane w maju wykazały trzykrotne (krótkotrwałe) przekroczenie norm hałasu ustanowionych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Dwa razy doszło do tego w miejscowości Uhelná, a raz - w Oldrzichovie. W dłuższej perspektywie poziom hałasu mieści się w dopuszczalnym limicie. Średnia pomiarów nie przekracza czterdziestu decybeli - wynika z raportu.
Samorząd czeskiego kraju libereckiego (odpowiednik województwa) podkreślił, że właściciel kopalni - spółka PGE - w ostatnich latach zainwestował w rozwiązania mające zredukować emisję hałasu. Mimo inwestycji, przekraczaniu norm nie udało się całkowicie zapobiec. Czeski resort środowiska zwrócił się do Polski o dalsze działania, w tym ograniczenie pracy najgłośniejszych maszyn w porze nocnej.
Pomiary hałasu, jakości powietrza oraz poziomu wód gruntowych są prowadzone regularnie na podstawie międzyrządowej umowy. Polska zobowiązała się w niej do zminimalizowania wpływu działalności kopalni na środowisko po czeskiej stronie granicy.
Kolejna odsłona sporu
W ostatnich latach doszło do głośnego sporu o kopalnię Turów. Strona czeska domagała się wstrzymania wydobycia węgla w Bogatyni, argumentując swoje żądania szkodliwym wpływem działalności zakładu na środowisko. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w 2021 roku wydał - na wniosek Czech - nakaz wstrzymania wydobycia, do którego Polska się nie zastosowała. W odpowiedni Komisja Europejska nałożyła na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie.
Po zawarciu ugody między Polską a Czechami (w lutym 2022 r.), sprawa została wykreślona z rejestru Trybunału, jednak Komisja potrąciła już naliczoną karę z funduszy unijnych dla Polski (chodzi o ponad 68 mln euro).
Kilka dni temu, rzeczniczka generalna TSUE Juliane Kokott przedstawiła opinię, że ugoda między Polską a Czechami skutkowała wygaśnięciem środków tymczasowych z mocą wsteczną. W związku z tym - według niej - Komisja Europejska niesłusznie potrąciła Polsce ponad 68 milionów euro z należnych jej środków unijnych. Rzeczniczka zaproponowała, aby Trybunał uwzględnił odwołanie Polski, uchylił wcześniejszy wyrok unijnego sądu i unieważnił decyzję Komisji.
Źródło: Polskie Radio/łl