Kazimierz Marcinkiewicz: "Rosja gra na melodię nuconą przez Kaczyńskiego"
Zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza Rosja uderza imiennie w polskiego premiera.
2011-04-26, 10:10
- Polityczny raport MAK, zmiana tablicy, ostentacyjne pozwolenie, by niszczał wrak, opóźnienie dostarczania dokumentów. To wszystko wymierzone jest w Donalda Tuska – mówi w rozmowie z "Uważam Rze" były premier. Dodaje również, że mówienie o Tusku, że jest rusosofilem i zdradza Polskę z Rosją uważa za absurd.
Jak podkreśla w rozmowie z gazetą, gdyby on był premierem, to po katastrofie samolotu prezydenckiego 11 kwietnia w Smoleńsku znaleźliby się wszyscy ci, którzy powinni być razem, żeby podjąć tę decyzję. Kazimierz Marcinkiewicz miał na myśli ministrów spraw zagranicznych, obrony narodowej, prokuratora generalnego i innych urzędników. - Tam powinna odbyć się narada – tak, żeby to nie była jednoosobowa decyzja. Pewnie wynik byłby taki sam, bo nie było chyba alternatywy dla konwencji chicagowskiej jako podstawy prawnej procedowania – mówił.
Lotniska jak kartofliska
Zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza nie czasy, by oceniać pracę Donalda Tuska. – Oceniać premiera można dopiero wtedy, gdy polska prokuratura zakończy pracę – mówi tygodnikowi. Dodaje również, że dla Rosji przyznanie się, że ma lotniska jak kartofliska, nieprofesjonalnych ludzi w obsłudze lotniska oraz bałagan to najgorsze, co może być. – Rosjanie wolą, by Polacy sądzili, że to był zamach, że są generalnie źli. Byle nie widzieli, i by nie wiedział także świat, że Rosja to po prostu kraj słaby, z wieloma problemami. Wolą być widziani jako oprawcy, byle byli silni i sprawni – mówił.
Były premier podkreśla, ze katastrofa smoleńska udowodniła przede wszystkim, że w Polsce niezbędne są zmiany na poziomie konstytucyjnym. Jego zdaniem premier przespał ostatni rok, oddając pole do popisu Jarosławowi Kaczyńskiemu i Grzegorzowi Napieralskiemu. – Donald Tusk wypalił się, zmęczył rządzeniem i oddał inicjatywę i pole opozycji.
sm
REKLAMA