Echa spotkania w USA. Rzecznik rządu: odpowiedzialność przejmuje prezydent

- Jeżeli faktycznie jest tak, że Amerykanie są "przyzwyczajeni" do tego, że z Polską współpracują na poziomie prezydenckim (...) to większą odpowiedzialność w tym zakresie przejmuje pan prezydent i Pałac Prezydencki - oznajmił rzecznik rządu Adam Szłapka.

2025-08-21, 12:10

Echa spotkania w USA. Rzecznik rządu: odpowiedzialność przejmuje prezydent
Rzecznik rzadu Adam Szłapka zabrał głos ws. szczytu w Waszyngtonie. Foto: THIERRY MONASSE/REPORTER

Spotkanie w Waszyngtonie. Rzecznik rządu wyjaśnia

Nie milkną echa poniedziałkowego spotkania europejskich liderów z Donaldem Trumpem i Wołodymyrem Zełenskim w Waszyngtonie, na którym zabrakło przedstawicieli Polski. Jak wyjaśnił w czwartek w radiu TOK FM rzecznik rządu Adam Szłapka, premier i prezydent wcześniej uzgodnili, że za ustalenia dotyczące kontaktów z amerykańskim prezydentem odpowiedzialność ponosi polska głowa państwa.

Rzecznik rządu został zapytany, czy podczas spotkania premiera i prezydenta, które miało miejsce w czwartek 14 sierpnia, doszło do uzgodnienia i takiego podziału obowiązków, że za kontakty na kierunku amerykańskim odpowiada Kancelaria Prezydenta, a MSZ zajmuje się "resztą świata".

Adam Szłapka: odpowiedzialność przejmuje prezydent

- Tak, to był element uzgodnień. Po pierwsze, że kwestie związane z polityką zagraniczną, polityką bezpieczeństwa i dyplomacją, muszą być uzgadniane i musi tu być współpraca i że jeżeli faktycznie jest tak, że Amerykanie są 'przyzwyczajeni' do tego, że z Polską współpracują na poziomie prezydenckim, że to jest taka tradycja od bardzo wielu lat, to większą odpowiedzialność w tym zakresie przejmuje pan prezydent i Pałac Prezydencki - powiedział Szłapka. Rzecznik rządu podkreślił, że nie zmienia to faktu, iż Polska może mieć tylko jedną politykę zagraniczną, za którą odpowiada rząd, co jasno wskazuje Konstytucja RP. - Pracuje nad tym rząd, przekazuje stanowisko panu prezydentowi i tu musi być pełna wymiana informacji - dodał.

Przypomnijmy, że do spotkania premiera i prezydenta doszło po odbytych w środę 13 sierpnia rozmowach liderów państw europejskich, w tym z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, w których uczestniczył premier Tusk oraz ich telekonferencji z prezydentem USA Donaldem Trumpem, w której brał udział prezydent Nawrocki. Miały one miejsce przed spotkaniem Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem, do którego doszło 15 sierpnia.

Następnie w poniedziałek 18 sierpnia prezydent USA spotkał się w Białym Domu z prezydentem Ukrainy, a następnie obaj rozmawiali z przybyłymi do Waszyngtonu liderami europejskimi: przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem, premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem, premier Włoch Giorgią Meloni oraz prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem. W spotkaniu tym nie uczestniczył przedstawiciel polskich władz.

"Nie było żadnego zgłaszania obecności"

Kancelaria premiera wskazywała, że poniedziałkowe spotkanie odbywało się w takim samym formacie jak wcześniejsze łączenie europejskich liderów z Trumpem, w którym uczestniczył prezydent Nawrocki. Z kolei prezydencka kancelaria stała na stanowisku, że chęci uczestnictwa w spotkaniu w Waszyngtonie nie zgłoszono w trakcie wideokonferencji tzw. koalicji chętnych, w których udział brali premier Tusk oraz wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Szef MSZ zapewnił, że "nie było żadnego zgłaszania obecności" oraz że relację z wideokonferencji otrzymał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Przedstawiciele KPRP podkreślali, że prezydent Nawrocki spotka się z prezydentem USA 3 września podczas wizyty w Waszyngtonie.

Czytaj także:

MSZ dementuje zarzuty Pałacu Prezydenckiego. "Każdy, kto mówi inaczej - kłamie"

O to, jak wyglądały kontakty MSZ i Kancelarii Prezydenta w weekend przed poniedziałkowym spotkaniem w Waszyngtonie, zapytany został w czwartek w radiu RMF FM wiceszef MSZ Marcin Bosacki. Odpowiedział, że od zeszłej środy z prezydencką kancelarią kontaktowała się "dwójka wysoko postawionych urzędników MSZ". - Każdy, kto mówi inaczej - kłamie. Od początku to z inicjatywy MSZ, także mojej, były próby dotarcia do ministra Przydacza. Pan minister Przydacz prób kontaktów ode mnie nie podjął - powiedział Bosacki.

Natomiast - dodał - szef prezydenckiego BPM "podjął inny kontakt ze strony wysokiej rangi urzędników MSZ i od ubiegłej środy, przez cały weekend ten kontakt działał telefonicznie". Bosacki stwierdził też, że po każdej telekonferencji z udziałem premiera Tuska bądź ministra Sikorskiego, MSZ "najdalej następnego dnia rano" wysyła prezydenckiej kancelarii notatki z ich przebiegu, ale resort nie otrzymał tego rodzaju korespondencji po ostatnich telekonferencjach z udziałem prezydenta. 

Źródła: TOM FM/PAP/hjzrmb

Polecane

Wróć do strony głównej