Fikcyjne dyplomy dla cudzoziemców. Skandal na łódzkiej uczelni
"Rzeczpospolita" w poniedziałkowym wydaniu opisała proceder, którego dopuszcza się Heorhij Szczokin - antysemita negujący Holokaust z podejrzanymi rosyjskimi kontaktami. Prowadzi on w Polsce uczelnię rozdającą fikcyjne dyplomy cudzoziemcom.
2025-09-01, 14:19
Skandal na łódzkiej uczelni. Antysemita rozdaje fikcyjne dyplomy
Dziennik podał, że we wrześniu 2019 r. Heorhij Szczokin wraz z synem Rostysławem kupili w Polsce za pięć tysięcy złotych udziały w spółce Trinum Perfectum w Warszawie. "Rzeczpospolita" podała, że zaledwie pięć miesięcy wcześniej spółka otrzymała pozytywną decyzję ministra edukacji i szkolnictwa wyższego o wpisie na listę uczelni niepublicznych pod nazwą Wyższa Szkoła Nauk Społecznych i Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi. Z upoważnienia ministra podpisał ją sekretarz stanu Piotr Müller z PiS.
Heorhij Szczokin. Fikcyjne dyplomy i morze pieniędzy
Później - jak podaje gazeta - uczelnia "ściąga na studia" tysiące cudzoziemców, głównie z Ukrainy. "Formalnie studia miały odbywać się online. Według Prokuratury - to fikcja. WSBW przyjmuje głównie studentów spoza UE. Większość z nich kończy na pierwszym roku, co oznacza, że celem nie było studiowanie" - czytamy. Według prześledzonego przez "Rz" sprawozdania finansowego spółki Trinum Perfectum "w 2019 r. roczne przychody ze sprzedaży wyniosły zaledwie 179 tys. zł, a w 2020 r. 469 tys. zł, w 2021 - 600 tys. zł". "Od 2022 r. (wojna Ukrainy z Rosją) spółka zanotowała blisko 3 mln zł przychodów ze sprzedaży, w 2023 r. - 2,1 mln zł, a w ubiegłym roku - blisko 2,9 mln zł" - czytamy.
- Pierwsze wnioski ws. matur trafiły do prokuratury. Dyrektor CKE: będą kolejne
- Apartament dla Nawrockiego. Muzeum II Wojny Światowej czeka na ruch prokuratury
Prorektor uczelni zatrzymana przez CBA
Według dziennika, 13 czerwca tego roku CBA zatrzymało prorektor uczelni Irynę K., obywatelkę Ukrainy i obecnie trzecią współwłaścicielkę spółki. Prokuratura zarzuca jej - jak podano w artykule - że wręczyła 200 tys. zł łapówki m.in. członkowi Polskiej Komisji Akredytacyjnej za pozytywne opinie w sprawie otwarcia nowych kierunków studiów.
Iryna K. miała też - według gazety - przyjmować łapówki od "studentów" - minimum 3 mln zł od ponad 2 tys. studentów "za wystawianie poświadczających nieprawdę dokumentów". Gazeta zwraca uwagę, że po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji Iryna K. wróciła do pracy na uczelni w Łodzi.
Źródła: Rzeczpospolita/PAP/hjzrmb