Etiopia uruchamia ogromną zaporę na Nilu. Niepokój krajów w regionie
W Etiopii we wtorek zostanie uruchomiona zapora wodna na Nilu (największa w Afryce). Energia ma nie tylko zapewnić prąd milionom Etiopczyków, ale być również eksportowana. Tama budzi jednak niepokój krajów w regionie, takich jak Egipt czy Sudan. Władze w Kairze zapowiedziały działania odwetowe.
2025-09-09, 08:48
Zapora na Nilu. Szansa dla Etiopii?
Budowę obiektu, której koszt wyniósł 5 mld dolarów, ukończono w lipcu. Sfinansowano ją przede wszystkim z funduszy pochodzących od Etiopczyków w kraju i za granicą. Hydroelektrownia o mocy 5150 megawatów ma - jak informuje Ethiopian Electric Power - produkować 15 760 GWh energii elektrycznej rocznie. Energia ta ma nie tylko zaspokajać potrzeby własne, ale ma też być eksportowana; Etiopia ma dzięki temu zyskać status kraju o średnich dochodach.
Egipt zapowiada działania odwetowe
Jednakże otwarcie obiektu, na które władze Etiopii zaprosiły rządy bliższych i dalszych sąsiadów, odbędzie się w atmosferze silnych napięć w regionie. Egipt i Sudan od początku były przeciwne budowie. Widzą w tamie zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa wodnego. Władze w Kairze i Chartumie uważają, że inwestycja pozbawi je dotychczasowego udziału w wodach Nilu, a władze w Addis Abebie mogą wywierać na nie nacisk, chociażby manipulując poziomem wody w zaporze.
W sierpniu Egipt ostrzegł Etiopię, że nie będzie tolerował zagrożenia dla swojego bezpieczeństwa. Jednocześnie zagroził podjęciem działań odwetowych "zgodnie z prawem międzynarodowym".
Traktaty o wodach Nilu
Napięcia i spory dotyczące wód Nilu trwają od dziesięcioleci. Relacje między dziesięcioma krajami położonymi w dorzeczu tej rzeki regulują trzy traktaty podpisane w pierwszej połowie XX w. przez państwa kolonialne. Według ich zapisów prawa do wód Nilu państw położonych w dolnym biegu rzeki (Egiptu i Sudanu) muszą respektować kraje leżące w jej górnym biegu (Kenia, Tanzania, Uganda i Etiopia). Traktaty zabraniają też budowy zapór bez zgody państw położonych w dolnym biegu rzeki, zwłaszcza Egiptu.
Kraje leżące w górnym biegu Nilu wielokrotnie podważały zapisy tych porozumień. Podkreślały, że nie są dla nich wiążące, bo zawarły je mocarstwa kolonialne. Napięcia rosły wraz ze wzrostem liczby mieszkańców północno-wschodniej części Afryki. W latach 60. XX w. Egipt wybudował Wysoką Tamę Asuańską, która na krótko zabezpieczyła potrzeby mieszkańców kraju w zakresie dostępu do wody i energii. Mimo to kraj wciąż cierpi na niedobór wody; jego zasoby wodne wynoszą około 60 mld m3, a zużycie sięga 80 mld m3 rocznie.
Nil Błękitny wypływa z jeziora Tana w Etiopii i przez 1780 km płynie do Chartumu, stolicy Sudanu, gdzie łączy się z Nilem Białym, a następnie wpływa do Egiptu jako Nil.
Czytaj także:
- Awaria linii przesyłowej na Bałtyku. Naprawa potrwa tygodniami
- Rachunki za prąd wciąż wysokie. Wiech: można je obniżyć
- Wiemy, gdzie powstanie pierwsza mała elektrownia jądrowa w Polsce
Źródło: PAP/łl