Trzy bombowce B-52 nad Morzem Karaibskim. USA wysyłają sygnał
Amerykanie intensyfikują działania na Karaibach. W środę w pobliżu wybrzeża Wenezueli przeleciały trzy bombowce B-52. To wielki pokaz siły i kolejny element presji nakładany przez Waszyngton na reżim Nicolasa Maduro - uważają komentatorzy. Zachodnie media nie wykluczają nalotów, a nawet pełnej inwazji na Wenezuelę.
2025-10-16, 16:55
Amerykańskie bombowce u wybrzeży Wenezueli
Trzy bombowce B-52 Sił Powietrznych USA zostały zaobserwowane w środę u wybrzeży Wenezueli. Amerykański portal The War Zone ocenia, że jest to wielki pokaz siły. I że należy go postrzegać w kontekście wzmożonej koncentracji żołnierzy USA na Karaibach, "rzekomo mającej na celu powstrzymanie przepływu nielegalnych narkotyków na północ".
W ocenie ekspertów, administracja Donalda Trumpa próbuje wywrzeć presję na reżim Nicolasa Maduro. Podkreślają oni, że "możliwość bezpośredniej akcji militarnej, wykraczającej poza niekiedy śmiercionośne operacje przechwytywania towarów na morzu, stale rośnie". Przypomnijmy, że latem Amerykanie ogłosili nagrodę w wysokości 50 mln dolarów za pomoc w aresztowaniu prezydenta Wenezueli.
USA przygotowują się do inwazji na pełną skalę?
Trzy bombowce - oznaczone jako BUNNY01, BUNNY02 I BUNNY03 - wystartowały z bazy Sił Powietrznych USA w Luizjanie. Skierowały się na południe. Przelatywały nad Zatoką Amerykańską - między Meksykiem a Kubą, po czym zbliżyły się do Wenezueli. Następnie zatoczyły krąg nad Morzem Karaibskim.
"Decyzja o wysłaniu bombowców, nastąpiła po ostrzeżeniu Wenezueli, że armia amerykańska może przygotowywać się do inwazji na pełną skalę" - zauważa "Daily Mail".
Z kolei The War Zone nadmienia, że w tym regionie w ostatnich tygodniach krążyły również amerykańskie myśliwce F-35 Joint Strike Fighter, które wystartowały z byłej bazy marynarki wojennej Roosvelt Roads w Portoryko, ale też samoloty-cysterny i inne maszyny.
Maduro zarządził ćwiczenia
A propos ostatniej obserwacji bombowców - istnieją "niepotwierdzone doniesienia, że co najmniej jeden z amerykańskich myśliwców F-16, należących do wenezuelskich sił powietrznych, wystartował z bazy lotniczej El Libertador, położonej na zachód od Caracas - w momencie, gdy B-52 krążyły na morzu" - czytamy. Choć nie można wykluczyć, że był to lot szkoleniowy, niezwiązany z opisywanym incydentem.
Amerykański Serwis podaje, że nie wiadomo, czy "podjęto jakąkolwiek próbę przechwycenia bombowców". Z kolei Maduro "zarządził w środę nowe ćwiczenia w następstwie kolejnego śmiertelnego ataku USA na statek przemytniczy na wodach międzynarodowych w pobliżu Wenezueli".
Operacje antynarkotykowe na Karaibach. Sprawdzone samoloty
B-52, ale też bombowce B-1 i inne samoloty od dekad uczestniczą w operacjach antynarkotykowych nad Karaibami. "Zasięg i możliwości namierzania, jakimi dysponuje B-52, mogą być przydatne w wykrywaniu i dalszym badaniu statków podejrzewanych o przemyt narkotyków" - wskazuje The War Zone.
Czytaj także:
- Trump pochwalił się kolejnym atakiem na łódź przemytniczą. "Dobry uczynek"
- Pokojowy Nobel dla Marii Machado. Luis Freites: nadzieja na wolność Wenezueli
Źródła: The War Zone/Daily Mail/łl