Atak na statek. USA ponownie uderzają w narkoterrorystów
Amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły atak na podejrzany statek wenezuelskiego kartelu narkotykowego zmierzający do Stanów Zjednoczonych. Zginęło trzech przemytników - poinformował prezydent Donald Trump.
2025-09-16, 08:46
Trump o ataku na wenezuelski statek. Drugie uderzenie "kinetyczne"
"Rano, na mój rozkaz, siły zbrojne USA przeprowadziły DRUGI atak kinetyczny przeciwko pozytywnie zidentyfikowanym, niezwykle brutalnym kartelom narkotykowym i narkoterrorystom na obszarze odpowiedzialności SOUTHCOM" - napisał Trump na portalu Truth Social. Jak dodał, w wyniku uderzenia zginęły trzy osoby. "UWAGA - JEŚLI PRZEWOZISZ NARKOTYKI, KTÓRE MOGĄ ZABIĆ AMERYKANÓW, BĘDZIEMY NA CIEBIE POLOWAĆ!" - ostrzegł prezydent.
Było to drugie śmiertelne uderzenie amerykańskiego wojska na łódź, która miała należeć do wenezuelskiego kartelu narkotykowego. W pierwszym takim incydencie 2 września zginęło jedenaście osób, a według administracji Trumpa celem uderzenia miała być łódź przewożąca narkotyki należące do gangu Tren de Aragua, którą Trump oficjalnie uznał za organizację terrorystyczną.
Pierwszy atak. Krytyka i relacje z Wenezuelą
Pierwszy atak na wenezuelskich przemytników skrytykowała część Kongresu. Niektórzy Demokraci i Republikanie uznali go za potencjalnie nielegalny. Według "New York Timesa", który powołał się na amerykańskiego urzędnika, łódź w momencie rażenia rakietami miała zawracać do Wenezueli. Przedstawiciele administracji argumentowali, że mieli prawo strzelać do znajdującej się setki kilometrów od Stanów Zjednoczonych łodzi bez ostrzeżenia, bo co roku z powodu narkotyków umiera ok. 100 tys. Amerykanów. Twierdzili też, nie podając na to dowodów, że Tren de Aragua działa na zlecenie wenezuelskiego reżimu Nicolasa Maduro. Wiceprezydent J.D. Vance stwierdził, że uderzenie było słuszne, niezależnie od prawnych kwalifikacji.
Dzień przed kolejnym uderzeniem Donald Trump stwierdził, że po pierwszym ataku na Tren de Aragua łodzie z narkotykami przestały kursować z Wenezueli. Amerykański prezydent nie wykluczył uderzeń wewnątrz Wenezueli. W ciągu ostatnich tygodni siły zbrojne USA zwiększyły swoją obecność w regionie, m.in. wysyłając myśliwce F-35 do Portoryko.
W odpowiedzi na incydent, przywódca kraju Nicolas Maduro stwierdził, że Stany Zjednoczone dopuszczają się agresji. W sierpniu ministerstwo sprawiedliwości USA podwoiło do 50 mln dol. nagrodę za informacje, które pomogą doprowadzić do aresztowania Maduro. W 2020 r. wenezuelski przywódca został oskarżony o udział w przemycie narkotyków do Stanów Zjednoczonych.
Czytaj także:
- Zełenski nie przebierał w słowach. "Putin próbuje oszukać Trumpa"
- Izrael rozpoczął inwazję na Gazę. Czołgi wjechały do centrum miasta
- Trump o relacjach z Chinami. "Pozostają bardzo silne"
Źródło: PAP