Trump wysłał okręty do Wenezueli. Gocłowska-Bolek: przypomina scenariusz z Panamy
Donald Trump wysyła okręty do Wenezueli - oficjalnie, aby przeciwdziałać zagrożeniom ze strony latynoamerykańskich karteli narkotykowych. - Trump potrzebuje pokazać sukces, Wenezuela mogła mu się wydać łakomym kąskiem - tłumaczyła dr Joanna Gocłowska-Bolek z Uniwersytetu Warszawskiego w audycji "Świat 24".
2025-08-23, 16:49
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Na południu Karaibów są trzy amerykańskie niszczyciele rakietowe skierowane do operacji przeciwko kartelom
- Trump obiecywał zahamować przemyt narkotyków do USA, potrzebuje widocznego sukcesu - powiedziała dr Joanna Gocłowska-Bolek
- Interwencja Trumpa przypomina scenariusz z Panamy i może umocnić reżim Maduro - zazuważyła
Świat patrzy też z niepokojem na Wenezuelę, rządzoną autokratycznie od bardzo dawna - najpierw przez prezydenta Hugo Chaveza, a teraz przez jego następcę Nicolasa Maduro. USA wysłały okręty wojenne na wybrzeża Wenezueli. Władze Wenezueli stawiają pod broń 4,5 mln członków prorządowych milicji. Co się dzieje w Wenezueli? Czy Donald Trump zamierza obalić reżim Nicolasa Maduro?
- Możemy obserwować wzrost napięcia, a nawet oczekiwanie na to, że może się jakiś konflikt zbrojny z tego narodzi - powiedziała dr Joanna Gocłowska-Bolek. Dodała, że na południu Karaibów są trzy amerykańskie niszczyciele rakietowe, skierowane tam do operacji przeciwko kartelom narkotykowym w Wenezueli. Przypomniała, że Donald Trump w styczniu uznał je za organizacje terrorystyczne, co ma sankcjonować użycie sił zbrojnych.
Ekspertka zauważyła, że Trump obiecywał w czasie kampanii wyborczej i później podczas przemowy inauguracyjnej, że pozbędzie się karteli narkotykowych i że dojdzie do zahamowania przemytu narkotyków do Stanów Zjednoczonych. - Ta retoryka do tej pory nie spowodowała jakiegoś drastycznego zmniejszenia działalności karteli narkotykowych - stwierdziła. - Wydaje mi się, że Donald Trump dąży do tego, aby wykazać, że zrealizował swoje obietnice. Potrzebny jest mu jakiś "wizualny" sukces - dodała.
Zniszczony potencjał Donbasu
Gościni wyjaśniła, że w Wenezueli Trump mógł znaleźć "bliskiego wroga", a nie gdzieś w Europie czy na Bliskim Wschodzie. Może tam też upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - problem narkotyków i walki z migracją. - Wenezuelczyków, którzy uciekli ze swojego kraju przed prześladowaniami politycznymi, przed ogromną biedą mamy ponad 7 milionów, z czego część trafiła do Stanów Zjednoczonych - wyjaśniła.
- Notowania Donalda Trumpa wskazują, że nie jest uwielbiany przez przez Amerykanów - wskazała Gocłowska Bolek, sugerując, że Wenezuela mogła mu się wydać łatwym kąskiem do poprawienia wizerunku. - Ale też musimy pamiętać, że to jest kraj o największych na świecie potwierdzonych zasobach ropy naftowej i największych zasobach gazu, a więc również z takich
względów strategicznych warto byłoby mieć pod kontrolą te surowce - analizowała.
Z drugiej strony, jak wskazała, po decyzji o wyznaczeniu przez USA 50 mln dol. nagrody za Maduro, dyktator może umocnić swoją władzę i otrzymał już pierwsze słowa poparcia dla samostanowienia Wenezueli. - Część krajów oczywiście przyklaskuje nie tyle samemu Nicolasowi Maduro, a jest przeciwko działaniom Donalda Trumpa, które przypominają scenariusz z Panamy z roku 1989 - dodała.
- Protesty w Wenezueli. "Maduro sfałszował wybory, jest uzurpatorem"
- Dyktatura Maduro w Wenezueli. "Aresztowanie Gonzalesa było kwestią dni, a nawet godzin"
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Michał Strzałkowski
Opracowanie: Filip Ciszewski