Gamrot przemówił po porażce z Oliveirą. To wyznanie mrozi krew w żyłach
Mateusz Gamrot nie dał rady pokonać legendarnego Charlesa Oliveiry, przegrywając w drugiej rundzie w ojczyźnie rywala. Polak po raz pierwszy zabrał głos po porażce, którą wielu odbiera jako koniec marzeń o mistrzowskim pasie UFC.
2025-10-16, 18:02
Walka Gamrot - Oliveira. Legenda poza zasięgiem
Mateusz Gamrot długo czekał na szansę tego kalibru, co pojedynek z Charlesem Oliveirą. Polak od momentu, w którym pojawił się w UFC, mierzył wysoko, nie unikał wyzwań, odważnie mówił o swoich ambicjach. Niestety, walka z byłym mistrzem nie potoczyła się tak, jak wymarzyli to sobie polscy kibice.
"Gamer" podjął się wyzwania na kilka tygodni przed terminem pojedynku, po tym, jak z gry wypadł Rafael Fiziev, który pierwotnie miał zmierzyć się z Oliveirą. Wygląda na to, że zabrakło czasu, by przygotować się optymalnie. W nocy z soboty na niedzielę Gamrot był słabszy od rywala, nie był w stanie dorównać mu pod względem szybkości i siły. Jego zapasy tym razem nie zrobiły większego wrażenia na jednym z czołowych fighterów UFC ostatnich lat.
- Po pierwszym kotle w parterze mówię: nie dam rady wstać do góry. Nie chcę szacować, ale to nie była najlepsza dyspozycja. To były dwie różne osoby w porównaniu do ostatniego starcia - stwierdził na antenie Kanału Sportowego.
Wyznanie Gamrota mrozi krew w żyłach
Pojedynek zakończył się w drugiej rundzie po tym, jak Oliveira wszedł za plecy Polaka i zapiął duszenie. Gamrot przyznał bez bicia, dlaczego nie było sensu czekać z tym, by odklepać.
- Chodziło o sam fakt, że nacisk jego przedramienia na moją szczękę był ogromny, czułem, jak mi tam kości trzeszczą. Gdybym tego nie klepnął, to by mi czaszka eksplodowała - przyznał.
W tej sytuacji nie mógł zrobić wiele i wydaje się, że słusznie zadbał o swoje zdrowie, poddając się po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze. Kilka miesięcy wcześniej kibice UFC mogli oglądać, jak Chamzat Czimajew podobnym skończeniem złamał szczękę Roberta Whittakera.
Polak mówił także o brazylijskich kibicach, którzy w Rio dali mu się we znaki. To właśnie ze względu na nich "Gamer" zdecydował się na efektowny sprint w kierunku oktagonu, który błyskawicznie stał się viralem w kręgu fanów MMA.
- Było to mocno frustrujące, dlatego obrałem strategię, że pobiegnę do oktagonu. Tylko nie przeliczyłem, że ta ścieżka będzie tak krótka i na tym zakręcie prawie nie wyrobiłem - skwitował z poczuciem humoru.
Przerwa w treningach nie będzie trwała długo. Fighter przyznał, że ta walka nauczyła go bardzo wiele, przyniosła też pewnego rodzaju lekcję pokory, z której z pewnością wyciągnie wnioski.
- Robert Lewandowski nie wiedział, że jest kontuzjowany? "Lekko potańcował"
- Oficjalne wieści dla Igi Świątek. Potwierdzenie na WTA Finals
- Urban zabrał głos o kontuzji Lewandowskiego. "Były ustalenia"
Źródło: PolskieRadio24.pl/ps