Putin chce, by nas zabolało. Pułkownik: każdy atak Rosji to lawina szkód
Wojna hybrydowa Rosji przeciw Polsce, Litwie, NATO, eskaluje. To sygnał dla nas. – Każdy obywatel powinien się przygotować, by mógł ochronić siebie i rodzinę oraz by umiał walczyć o ojczyznę – wskazuje ukraiński pułkownik Serhij Hrabski. Nie wystarczy bardzo chcieć – trzeba się szkolić. Bez nauki i wiedzy chęci są nieużyteczne. A w czasie kryzysu państwo nie jest w stanie zapewnić każdemu na czas samochodu, odrębnego schronienia, odpowiednich umiejętności i rozeznania. Trzeba zadbać o to wszystko wcześniej.
2025-11-01, 07:45
-
Nie wystarczą dobre chęci. Bez szkoleń nikt nie będzie stanowił "pożytecznego zasobu" w razie wojny. Trzeba zacząć przygotowania i szkolenia już dziś – mówi ukraiński pułkownik rezerwy Serhij Hrabski.
-
Każdy powinien się przygotować, po pierwsze, do obrony siebie, rodziny, wspólnoty, po drugie do walki w obronie ojczyzny.
-
Musimy sobie zdawać sprawę – wszyscy jesteśmy w stanie wojny. Owszem, w Polsce jeszcze nie słychać strzałów, nie lecą rakiety, ale wojna trwa – konstatuje pułkownik.
-
Prowokacje Rosji przeciw NATO są celowe, planowane, przemyślane. Są wielokierunkowe. Szkody ponosi ludność cywilna w NATO, są straty ekonomiczne, psychologiczne, moralne. Moskwa drenuje i testuje nasze zasoby.
Prowokacje Rosji przeciw Polsce, Litwie i NATO, nie są przypadkiem. Są przemyślane
Rosja prawie codziennie dokonuje prowokacji wobec NATO, w szczególności wobec Polski. Jak przekazuje polskie Dowództwo Rodzajów Sił Zbrojnych, 31 października para dyżurna samolotów MiG–29 kolejny raz została poderwana w celu przechwycenia samolotu rozpoznawczego Rosji Ił–20, wykonującego lot nad Morzem Bałtyckim. Przechwycenie rosyjskich samolotów przez dyżurną parę miało także miejsce 30 października i 28 października. Informowały o tym wcześniej polskie siły zbrojne.
Ostatnie dwa tygodnie to także seria prowokacji wobec Litwy. Wilno w ostatnich dniach zamknęło granicę z sojuszniczką Rosji - Białorusią, z powodu naruszeń przestrzeni powietrznej przez balony. Te powodowały konieczność czasowego zamknięcia lotnisk w Wilnie i w Kownie. Miało to miejsce m.in. 30 października. We wcześniejszym tygodniu, zakłócenia ruchu lotniczego na Litwie z powodu balonów miały miejsce aż cztery razy.
Ukraiński pułkownik rezerwy Serhij Hrabski mówi portalowi PolskieRadio24.pl, że to kolejne elementy eskalującej wojny hybrydowej. - To zaplanowane prowokacje. To nie wydarza się tak po prostu. To część harmonogramu w pełni przemyślanych działań Federacji Rosyjskiej przeciwko państwom NATO – mówił portalowi PolskieRadio24.pl, odnosząc do działań Moskwy przeciwko Polsce i Litwie oraz innym państwom NATO.
W ocenie wojskowego, nie chodzi tylko o testowanie Polski i Litwy, ale także o sprawdzenie odpowiedzi NATO jako całości. Do tego Rosji chodzi o zadanie jak największych strat i sprawdzenie, jak daleko może się posunąć bez dużych konsekwencji. Jak mówi pułkownik Hrabski, wojna hybrydowa, którą prowadzi teraz Rosja, realizuje tak naprawdę wiele celów na raz. Ataki hybrydowe Rosji są wielowektorowe, dodaje, to znaczy, że jeden akt agresji uderza równolegle w wiele obszarów ważnych dla społeczeństwa i dla państwa. Ataki te mają w założeniu wyrządzić wiele szkód, co często się niestety udaje. Nie jest to przypadek, Rosja tak to planuje.
Rosji chodzi o to, by zrobić nam największą możliwą krzywdę
Wojskowy analizuje przykład prowokacji z użyciem balonów, które w ostatnim czasie dzień po dniu wlatywały na Litwę przez granicę z reżimem Alaksandra Łukaszenki, sojusznika Władimira Putina. – Czy wstrzymano prace lotniska w Wilnie? Tak, wstrzymano. Czy ludzie ucierpieli? Pośrednio ucierpieli, ponieważ były opóźnienia w lotach, przekierowania samolotów i tak dalej. Czy wpływa to na stan moralno–psychologiczny i ekonomiczny społeczeństwa? Tak, wpływa – tłumaczy wojskowy. Można by wyliczać dalej.
Ważna jest odpowiedź na ta wrogie akty. Bo Rosjanie bacznie obserwują, jak reagują Litwa, Polska, NATO, na takie prowokacje. – To znaczy: Rosjanie wyznaczają sobie to, co kiedyś nazywaliśmy czerwonymi liniami, granice takich prowokacji. I niestety trudno przewidzieć, jak daleko może zaprowadzić ich ciekawość, jak daleko można się posunąć – ostrzega.
Pułkownik Hrabski mówi, że trzeba odnosić się do takich zdarzeń bardzo poważnie. Nie zawsze ma to miejsce – niektórzy je bagatelizują. Komentuje, że wykorzystanie polskiego lotnictwa jest bardzo potrzebną demonstracją decyzyjności. – Daleki jestem od myśli, że będziemy mieli teraz poważne prowokacje, które doprowadzą do aktywnych działań wojennych, ale musimy być na to gotowi. Mieliśmy już atak dronów we wrześniu, i był to planowany atak dronów na terytorium Polski. Nie mogę zagwarantować, że taki atak się nie powtórzy – ostrzega.
Pułkownik wskazuje także na inny rodzaj agresji, której dokonuje Rosja i która również eskaluje. Chodzi o dezinformację, Rosja atakuje nas na wielu polach informacyjnych. I to często nie spotyka się to z odpowiednią odpowiedzią. - Ma miejsce stała konfrontacja z operacjami informacyjnymi i psychologicznymi. Rosjanie są mistrzami operacji informacyjnych i psychologicznych oraz prowokacji informacyjnych. Dlatego konieczne jest rozwinięcie tak zwanej odporności informacyjnej, aby oprzeć się tego rodzaju agresji – mówi. Zaleca, aby obserwować, jak działają tzw. siły destrukcyjne. Trzeba temu przeciwdziałać. Podaje przykład: Estonia pozbawiła prawa do głosowania osoby z rosyjskimi paszportami. Dotyczy to co najmniej 15 tys. osób. Konieczne jest również ścisłe monitorowanie, jak rozwijają się trendy informacyjne w każdym kraju, radzi pułkownik. Do tego konieczna jest obserwacja działań niektórych osób, partii czy ruchów, które są sponsorowane przez Federację Rosyjską.
Wojna hybrydowa eskaluje. Trzeba się zatem przygotowywać na wypadek agresji militarnej
Coraz ostrzejsza wojna hybrydowa wymaga nie tylko odpowiedzi rządów na poszczególne akty agresji Rosji. To sygnał alarmowy, że czas najwyższy na bardzo poważne przygotowania na wypadek militarnego zagrożenia, odnotwuje wojskowy. Szkolenia zajmują czas, dlatego trzeba zająć się nimi dużo wcześniej. - Szkolenie ludności i personelu sił zbrojnych jest strategicznie ważnym zadaniem dla każdego kraju graniczącego z Rosją – mówi. Wojskowy radzi wziąć po uwagę, że potencjalna wojna, jeśli będzie, będzie totalna, i dotknie każdego obywatela państw, które mogą zostać zaatakowane.
Państwa przyfrontowe już w części mają tę świadomość i zaczęły proces przygotowań. Stąd ćwiczenia ewakuacyjne, np. takie, które są przeprowadzane w państwach bałtyckich, na razie na małą skalę. Ale Litwa, Łotwa i Estonia przygotowują już plany ewakuacji setek tysięcy obywateli z terenów graniczących z Rosją. W Polsce zaczęto przygotowywać np. materiały tłumaczące, jak zachować się w przypadku zagrożenia, na przykład nalotu.
Pułkownik zauważa jednak, że świadomość tego, co może nastąpić ze strony Rosji, powinna być obecna nie tylko na poziomie państwa, ale i każdego obywatela. Bo dobre chęci bez przygotowań w czas kryzysu niewiele pomogą. – Państwo nie jest w stanie zapewnić każdemu osobnego autobusu, oddzielnego miejsca schronienia – to powinno być zadanie każdej społeczności, każdego obywatela kraju, któremu może zagrażać agresja Federacji Rosyjskiej – ostrzega. A już teraz wszyscy jesteśmy w stanie wojny. - Owszem, w Polsce jeszcze nie słychać strzałów, nie lecą rakiety, ale wojna już trwa. A ta wojna może grozić w przyszłości np. konfliktem zbrojnym – dodaje wojskowy.
Wskazuje, że w każdym kraju - każdy obywatel jest osobiście odpowiedzialny za to, co się dzieje. - I każdy obywatel musi zrobić wszystko, co możliwe, aby uratować siebie, swoich bliskich i zadbać o swój kraj. W związku bardzo ważne jest opanowanie umiejętności udzielania opieki medycznej, przetrwania w warunkach, w których będą ograniczenia dotyczące niektórych zasobów, zaopatrzenia w wodę i dostaw energii elektrycznej – podkreśla.
Dobre chęci i świadomość – to jednak stanowczo za mało. - Pragnienie obrony kraju to za mało. Jeśli taka osoba nie jest przeszkolona, nie jest przygotowana, to wartość takiego "zasobu ludzkiego" jest minimalna – ostrzega nasz rozmówca. Wskazuje, że trzeba nie tylko chcieć, ale i umieć zadbać o siebie i swoją rodzinę oraz wziąć odpowiedzialność za swój kraj. I to ostatni dzwonek na rozpoczęcie przygotowan.
Działania wojenne w Ukrainie
Na razie czas na te przygotowania daje nam bohaterska obrona Ukrainy przed Rosją, mówi pułkownik Hrabski. – Działania wojenne na froncie na Ukrainie pozwalają innym cywilizowanym krajom lepiej przygotować się na ewentualne prowokacje i agresywne działania Federacji Rosyjskiej – podkreśla pułkownik Serhij Hrabski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Wskazuje, ze Ukraina wciąż potrzebuje pomocy, zwłaszcza jeśli chodzi o zasoby lotnictwa, obrony powietrznej. A ponieważ, jak móiw, działania wojenne prowadzą do zwycięstwa tylko wtedy, gdy następuje natarcie na lądzie, potrzeba także sprzętu wojskowego, mobilnej artylerii, broni palnej, które pozwalają Ukrainie skuteczniej wykonywać zadania na linii frontu.
Wojskowy dodaje że to nie jest tylko wojna ukraińsko–rosyjska, a wojna cywilizacyjna i jej wyniki zadecydują o tym, jak świat, a w szczególności Europa, będą się rozwijały w nadchodzących dekadach. Bo Rosja może za kilka lat zaatakować inne kraje. Dlatego, jak mówi, Bałtycka Akademia Obrony (BALTDEFCOL) już ćwiczy operacje mające na celu przeciwdziałanie rosyjskiej agresji, wykorzystując doświadczenie armii Ukrainy.
Pułkownik odnotowuje, że w ostatnich tygodniach zapadają istotne decyzje o pomocy Ukrainie, takie jak postanowienie Wielkiej Brytanii o przekazaniu rakiet czy o wspólnej produkcji uzbrojenia z różnymi państwami. Szczególnie potrzebne jest zwiększenie pomocy w zakresie obrony powietrznej, Ukraina chciałaby także otrzymać potężną broń uderzeniową. - Pozwoli nam intensywniej uderzać na terytorium Federacji Rosyjskiej. Bo żadnej wojny nie wygrywa się wyłącznie obroną. Konieczne jest przeprowadzenie aktywnych operacji ofensywnych i uderzenie na terytorium wroga – podkreśla pułkownik Serhij Hrabski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
- Brutalny wyzysk Rosji w Arktyce i w Jakucji. "Moim językiem mówią cztery osoby. Ludzie nie mają tam nawet dróg, brak jedzenia"
- Polska albo Estonia kolejnym celem. Laureatka Nobla ostrzega
Rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
ZOBACZ TAKŻE:
JAK ZACHOWAĆ SIĘ W PRZYPADKU ATAKU Z POWIETRZA? Informacje na stronie gov.pl
"Kiedy usłyszysz sygnał alarmowy, idź ustaloną wcześniej drogą ewakuacyjną do miejsca schronienia. Zabierz ze sobą plecak ewakuacyjny. Unikaj wind, idź schodami. Schronienie, do którego się udajesz, powinno być bez okien, mieć grube ściany, gruby strop, dostęp do powietrza i wyjście awaryjne.
- Jeśli na otwartym terenie usłyszysz eksplozję, padnij na ziemię– najlepiej w zagłębieniu – i osłoń głowę.
- Nie wychodź ze schronienia
- Nie przeciążaj linii telefonicznych – korzystaj z SMS–ów.
- Pomóż innym – sprawdź, kto wokół Ciebie potrzebuje wsparcia.