Sprawa Nord Stream. Aresztowany Ukrainiec w stanie krytycznym
Serhij K. Ukrainiec aresztowany we Włoszech na wniosek Niemiec, jest w stanie krytycznym – informuje ukraiński Rzecznik Praw Człowieka.
2025-11-09, 13:10
Niemcy chcą go sądzić za wysadzenie NS2
49-letni Serhij K. prowadzi w areszcie strajk głodowy. Protestuje przeciw decyzji sądu apelacyjnego we Włoszech, który zdecydował o jego ekstradycji do Niemiec. Jest podejrzany o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream 2. Za to groziłoby mu 15 lat więzienia.
- Jest w stanie krytycznym - poinformował o tym rzecznik praw człowieka Dmytro Łubiniec, który rozmawiał o stanie więźnia z jego żoną Haliną.
Serhij K. został aresztowany w sierpniu we Włoszech podczas urlopu w okolicy Rimini, w związku z Europejskim Nakazem Aresztowania, wydanym przez Niemcy. Berlin podejrzewa go o udział w wysadzeniu Nord Stream 2. Mężczyzna nie przyznaje się do winy i twierdzi, że w tamtym czasie przebywał na Ukrainie. 4 listopada jego adwokat informował, że aresztowany piąty dzień z rzędu odmawia jedzenia. 27 października sąd apelacyjny w Bolonii zdecydował, że mężczyzna ma być wydany na wniosek Niemiec.
Apel Rzecznika Praw Człowieka
Dmytro Łubiniec powiedział, że w jego imieniu wysłano oficjalne pisma do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy, Ministerstwa Sprawiedliwości Włoch, wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Piny Picerno, Rzecznika Praw Obywatelskich Włoch oraz Regionu Lacjum Marino Fardelliego, Narodowego Gwaranta Praw Osób Pozbawionych Wolności Osobistej (instytucji chroniącej prawa osób przetrzymywanych w ośrodkach pozbawienia wolności we Włoszech).
- Mój doradca, Ołeksandr Horodecki, znany społeczności ukraińskiej w tym kraju jako obrońca praw człowieka, pracuje we Włoszech. Wziął udział w wiecu, na którym domagał się pilnego stworzenia odpowiednich warunków dla obywatela Ukrainy, a także pilnego zapewnienia mu leków i żywności, biorąc pod uwagę jego stan zdrowia - wskazał na kanale Telegram.
W Polsce sąd zwolnił Ukraińca, aresztowanego na wniosek Niemiec
Do aresztowania osoby podejrzewanej przez Niemcy o wysadzenie Nord Streamu 2 doszło także w Polsce. Jednak sąd w w Warszawie zdecydował o uwolnieniu Ukraińca. Jak uzasadnił sędzia, nie chodzi o przesądzanie w sprawie winy aresztowanego lub jej braku. Sąd stwierdził, że Ukraina, jako państwo zaatakowane, ma prawo prowadzić wojnę obronną.
Jak zauważali komentatorzy sędzia nawiązał do pojęcia wojny sprawiedliwej, wprowadzonej do prawa międzynarodowego w czasach wojen z zakonem krzyżackim przez polskiego dyplomatę i prawnika z XV wieku, Pawła Włodkowica.
Orzekający w sprawie sędzia Dariusz Łubowski mówił w uzasadnieniu, że - nie przesądzając, czy Ukrainiec dokonał tego czynu, czy nie - działania te nie były bezprawne. Przeciwnie - uzasadnione, racjonalne i sprawiedliwe, ponieważ ataki na infrastrukturę krytyczną agresora podejmowane przez siły zbrojne i siły specjalne w trakcie wojny nie są sabotażem, lecz aktem dywersji, które w żadnym razie przestępstwami być nie mogą.
Wskazał, że czyn ten został dokonany w czasie trwającej od 2014 r. "krwawej i ludobójczej napaści Rosji na Ukrainę" i uzasadniał, że może być on przypisany jedynie państwu - ewentualnie państwu ukraińskiemu - i tylko to państwo może za niego ponieść odpowiedzialność.
Wysadzenie Nord Stream nie nastąpiło na terenie Niemiec
- Ukraińscy żołnierze i wszyscy działający w ramach sił zbrojnych Ukrainy, także sił specjalnych albo na zlecenie sił specjalnych, nie mogą być uznawani za terrorystów czy sabotażystów, albowiem realizując wszelkimi sposobami cel, jakim jest obrona ich ojczyzny, osłabiają wroga – podkreślił sędzia.
Mówił też, że wysadzenie Nord Stream nie nastąpiło na terenie Niemiec, ale na wodach międzynarodowych, rurociąg nie jest podmiotem niemieckim, a kwalifikacja czynu i jego opis przyjęte przez stronę niemiecką budzą wątpliwości.
Przypomniał też m.in., że obrona Żurawlowa obszernie podnosiła zarzuty wobec niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, wskazując, że istnieje bezwzględna przeszkoda do wykonania ENA, bo ewentualne wydanie ściganego do Niemiec naruszałoby prawa i wolności człowieka. Zdaniem obrony miałoby to wynikać z politycznego kontekstu tej sprawy i głębokiego upolitycznienia niemieckich sądów.
Podkreślił, że postępowanie dotyczyło nie tego, czy mężczyzna dopuścił się zarzucanego mu przez stronę niemiecką czynu, lecz tego, czy ten czyn może być podstawą wykonania europejskiego nakazu aresztowania.
- NASZ WYWIAD. Putin chce, by nas zabolało. Pułkownik: każdy atak Rosji to lawina szkód
- Brutalny wyzysk Rosji w Arktyce i w Jakucji. "Moim językiem mówią cztery osoby. Ludzie nie mają tam nawet dróg, brak jedzenia"
Źródło: IAR/Ukraińska Prawda/inne