Zagrożenie było ogromne. Generał o dronach lecących do Polski. "Było ich kilkaset"

Kiedy doszło do wrześniowego wtargnięcia rosyjskich dronów na polskie terytorium, w kierunku Polski leciało kilkaset bezzałogowców - powiedział "Rzeczpospolitej" dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Maciej Klisz. - Narracja, że to były obiekty z kartonu i tektury nie do końca jest prawdziwa - stwierdził.

2025-11-17, 06:32

Zagrożenie było ogromne. Generał o dronach lecących do Polski. "Było ich kilkaset"
Po wydarzeniach z 10 września najwięcej dronów i ich elementów odnaleziono w województwie lubelskim. Kolejne fragmenty odnajdywano także na Mazowszu, Warmii i Mazurach oraz w województwach łódzkim i świętokrzyskim. Foto: Anita Walczewska/East News

Niebezpieczne rosyjskie drony. Materiały wybuchowe nawet w wabikach

Gen. Klisz został zapytany o to, ile bezzałogowych statków powietrznych leciało w kierunku Polski w nocy z 9 na 10 września. Jak odparł, jest to trudne pytanie, bo de facto każdy obiekt w przestrzeni ukraińskiej, który kieruje się kursem zachodnim, jest traktowany przez Dowództwo Operacyjne jako lecący w kierunku Polski. - Zatem tych obiektów było, według naszych danych, kilkaset - mówił.

- Natomiast nie wszystkie leciały bezpośrednio w naszym kierunku, oceniam, że takich obiektów było co najmniej kilkadziesiąt. Minęły Kijów i znalazły się na terenie zachodniej Ukrainy. Część z nich uderzyła w infrastrukturę na terenie tego państwa - powiedział "Rz" dowódca operacyjny.

Podkreślił, że dwadzieścia trzy obiekty przekroczyły granicę polskiej przestrzeni powietrznej. Zwrócił uwagę, że część bezzałogowców została znaleziona w częściach, dlatego niektóre traktowane były w mediach np. jako dwa obiekty. Inne - jak dodał - uległy zniszczeniu w polskiej przestrzeni powietrznej.

Generał zaznaczył ponadto, że z informacji dochodzących z Ukrainy wiadomo, iż "Rosjanie nawet w tzw. wabikach, które są środkiem do saturacji obrony powietrznej, montują materiały wybuchowe". - Więc narracja, że to były obiekty z kartonu i tektury, nie do końca jest prawdziwa - oświadczył.

Czytaj także:

Źródła: PAP/"Rzeczpospolita"/ms

Polecane

Wróć do strony głównej