"Tani prąd -33%". Prezydent chce zlikwidować opłaty dopisane do rachunku przez PiS
Obiecana przez prezydenta Karola Nawrockiego obniżka rachunków za prąd, ujęta w głośnym projekcie ustawy "Tani prąd -33%", to przede wszystkim propozycja wycofania szeregu dodatkowych opłat celowych, które zostały wprowadzone lub utrwalone na rachunkach konsumentów w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości w latach 2015-2023.
2025-11-17, 11:54
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Prezydent kontra PiS: Projekt prezydenta Nawrockiego "Tani prąd -33%" to w dużej mierze propozycja likwidacji opłat celowych, które na rachunki za prąd wprowadził rząd Prawa i Sprawiedliwości w latach 2015-2023.
- Propozycja wycięcia opłat: Najważniejszą opłatą do "wycięcia" jest opłata mocowa (z 2017 r.), która finansuje gotowość elektrowni, a którą Kancelaria Prezydenta uważa za formę niesprawiedliwego, podwójnego obciążania Polaków.
- Odchudzanie rachunków: Z rachunków zniknąć mają także opłata OZE (z 2016 r.) oraz opłata kogeneracyjna (z 2018 r.), które również finansowały cele energetyczne bezpośrednio z kieszeni obywateli.
- Zmiana finansowania transformacji: Projekt proponuje, by cele te (jak transformacja OZE czy rezerwy mocy) finansować nie z rachunków, lecz z budżetowych przychodów z systemu ETS, odwracając logikę poprzedniego rządu.
Choć usunięcie dodatkowych opłat z rachunku jest medialną osią projektu, to cała strategia obniżki opiera się na czterech filarach. Oprócz "wycięcia" opłat, projekt zakłada również reformę starych systemów wsparcia (certyfikatów), obniżenie opłat dystrybucyjnych oraz stałą redukcję stawki podatku VAT. Niemniej, to właśnie analiza opłat celowych pokazuje, jak bardzo rachunek za prąd przestał być zwykłą zapłatą za zużytą energię, a stał się pozabudżetowym "podatkiem" na realizację celów politycznych państwa.
Dla większości Polaków comiesięczna faktura za energię elektryczną pozostaje niezrozumiała. Powszechne jest przekonanie, że płacimy głównie za zużyty prąd. Tymczasem szczegółowa analiza rachunku pokazuje, że tzw. "energia czynna" – czyli faktyczny koszt zużytej energii – stanowi często zaledwie połowę (około 50-55%) finalnej kwoty.
Cała reszta to skomplikowana sieć opłat stałych, dystrybucyjnych i podatków, które dodawano i nakładano na siebie przez lata rządów PiS. To właśnie tę strukturę, w dużej mierze zbudowaną w ostatniej dekadzie, zamierza zdemontować prezydencka ustawa, którą Karol Nawrocki określił jako "realny miecz do wycięcia obciążeń, których Polacy ponosić nie powinni".
Anatomia rachunku za prąd
Sprawdzamy, co składa się na ostateczną kwotę, którą płacisz. Zobacz, jak rośnie Twój rachunek krok po kroku w dwóch scenariuszach.
Singiel
Miesięczne zużycie: 120 kWh
Rodzina 2+2
Miesięczne zużycie: 250 kWh
Opłata mocowa. "Polisa" dla starych elektrowni (2017)
Najbardziej znaczącym i najkosztowniejszym dodatkiem, który obciążył portfele Polaków, jest opłata mocowa. Została ona wprowadzona ustawą z dnia 8 grudnia 2017 roku przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, a na rachunkach konsumentów zagościła na stałe od 1 stycznia 2021 roku. Oficjalnym celem jej wprowadzenia było zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa dostaw energii. W praktyce pieniądze z tej opłaty mają być przeznaczone na wynagrodzenie dla wytwórców energii – w dużej mierze elektrowni konwencjonalnych (węglowych) – nie za samą wyprodukowaną energię, ale za ich gotowość do dostarczania mocy do sieci w okresach szczytowego zapotrzebowania.
Jest to swego rodzaju "polisa ubezpieczeniowa" dla systemu, mająca chronić przed blackoutami, zwłaszcza gdy odnawialne źródła, jak wiatr czy słońce, akurat nie działają. Sposób naliczania dla gospodarstw domowych jest ryczałtowy, uzależniony od rocznego zużycia. Może to być kwota nawet 19,69 zł brutto miesięcznie, co stanowi znaczną część wszystkich opłat stałych.
Projekt prezydenta Nawrockiego zakłada całkowitą likwidację tej pozycji na rachunkach konsumentów. Uzasadnienie jest proste: koszt transformacji i bezpieczeństwa energetycznego jest już zawarty w cenie energii poprzez unijny system handlu emisjami (ETS). W opinii Kancelarii Prezydenta, pobieranie opłaty mocowej jest więc formą podwójnego obciążania obywateli za ten sam cel, co minister Karol Rabenda podczas prezentacji projektu nazwał "głęboką niesprawiedliwością".
Opłata OZE. Wsparcie "zielonej energii" z rachunku (2016)
Kolejną pozycją przeznaczoną do "wycięcia" jest opłata OZE. Została ona wprowadzona w 2016 roku, również przez rząd PiS, na mocy nowelizacji Ustawy o odnawialnych źródłach energii. Jej celem jest pozyskanie środków na finansowanie systemu wsparcia dla producentów "zielonej" energii, w tym na pokrycie kosztów aukcji OZE oraz systemów taryfowych. Choć jej udział w miesięcznym rachunku jest znacznie mniejszy niż opłaty mocowej – w przykładowym rachunku dla rodziny to kwota rzędu 1,08 zł miesięcznie – stanowi kolejną "cegiełkę" dokładaną do finalnej kwoty.
Zgodnie z logiką prezydenckiego projektu, ta opłata także ma zniknąć z rachunków. Jak argumentowała minister Wanda Buk podczas prezentacji ustawy, cel, jakim jest wsparcie OZE – czyli "finansowanie instalacji odnawialnych źródeł energii" – jest słuszny, jednak nie powinien być finansowany bezpośrednio z kieszeni Polaków na rachunku. Źródłem finansowania tych systemów wsparcia powinny być według projektu prezydenta w całości przychody z systemu ETS, które i tak wpływają do budżetu państwa.
vs Opłaty na rachunku za prąd: Kto za nimi stoi?
Analiza, które opłaty były wymogiem Unii Europejskiej, a które krajową inicjatywą rządu PiS.
Opłata mocowa
Cel: Oficjalnie - stabilność dostaw. W praktyce - mechanizm subsydiowania elektrowni konwencjonalnych (głównie węglowych) za samą "gotowość" do pracy.
Pochodzenie: Wprowadzona polską ustawą z 2017 r.
Wniosek: Inicjatywa krajowa (PiS) służąca wsparciu energetyki konwencjonalnej, a nie wymóg unijny.
Opłata OZE
Cel: Zobowiązanie UE do zwiększania udziału odnawialnych źródeł energii (OZE).
Pochodzenie: Rząd PiS (ustawą z 2016 r.) zdecydował, że koszty wsparcia dla producentów OZE zostaną pokryte z nowej, celowej opłaty na rachunkach.
Wniosek: UE wymagała wspierania OZE, ale to PiS zdecydował o formie finansowania (nowa opłata na fakturach).
Opłata kogeneracyjna
Cel: Zobowiązanie UE do promowania efektywności energetycznej (jednoczesna produkcja prądu i ciepła).
Pochodzenie: Rząd PiS (ustawą z 2018 r.) ponownie zdecydował, że system wsparcia będzie finansowany z dedykowanej opłaty na rachunkach.
Wniosek: UE promowała cel (efektywność), ale to PiS wprowadził konkretny mechanizm finansowania go przez konsumentów.
Opłata przejściowa
Cel: Historyczna rekompensata za rozwiązanie Kontraktów Długoterminowych (KDT) dla elektrowni (istniała przed 2015 r.).
Pochodzenie: Zamiast wygasić opłatę, rząd PiS utrzymał ją i przekształcił w kolejny mechanizm wsparcia dla wytwórców z węgla.
Wniosek: Była to krajowa decyzja PiS o utrzymaniu i nadaniu nowej roli starej opłacie, zamiast pozwolić jej wygasnąć.
Opłata kogeneracyjna. Wsparcie dla ciepłowni (2018)
Prezydent Nawrocki chce zlikwidować także opłatę kogeneracyjną. To relatywnie nowa pozycja, wprowadzona na mocy ustawy z 14 grudnia 2018 roku i obowiązująca na fakturach od 2019 roku, a więc również wprowadzona w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jej celem jest wspieranie technologii pozwalających na jednoczesne wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła w jednym procesie technologicznym (kogeneracja), pod warunkiem zachowania wysokiej efektywności energetycznej. Ma to przyczyniać się do "dekarbonizacji przemysłu i ciepłownictwa".
Finansowo jest to obciążenie podobne do opłaty OZE, na poziomie ok. 1,15 zł miesięcznie dla przykładowego gospodarstwa. Podobnie jak w poprzednich przypadkach, prezydencki projekt nie neguje samego celu, lecz metodę jego finansowania. Zamiast obciążać rachunki konsumentów, koszty wsparcia kogeneracji miałyby zostać przeniesione na fundusze pochodzące z systemu ETS. W ten sposób zniknęłoby "podwójne płacenie" za transformację.
Opłata przejściowa. Relikt, który nie zniknął
Najciekawszym przypadkiem na liście do likwidacji jest opłata przejściowa. Jest to historyczny relikt, który istniał w systemie jeszcze przed 2015 rokiem, historycznie stanowiąc rekompensatę dla elektrowni za przedwczesne rozwiązanie kontraktów długoterminowych (KDT). Logika wskazywałaby, że opłata ta powinna z czasem wygasnąć, gdy historyczne zobowiązania zostaną spłacone.
Jednak w analizowanym okresie nie tylko jej nie zlikwidowano, ale de facto przekształcono ją w kolejny mechanizm wsparcia dla wytwórców energii z węgla. Był to klasyczny przykład dokładania opłat – konsument płacił jednocześnie starą opłatę przejściową i nową opłatę mocową, obie wspierające ten sam sektor. Choć jej udział w rachunku jest już symboliczny (rzędu 0,41 zł miesięcznie), prezydent Nawrocki chce "wyciąć" tę pozycję. Minister Wanda Buk podczas konferencji określiła ją jako "bardzo, bardzo starą opłatę", która "jeszcze trochę waży", w związku z czym "również postanowiliśmy ją zlikwidować".
Likwidacja tych czterech opłat – mocowej, OZE, kogeneracyjnej i przejściowej – to pierwszy i kluczowy filar prezydenckiej reformy. Według wyliczeń Kancelarii Prezydenta, ten jeden krok ma przynieść typowemu gospodarstwu domowemu oszczędność rzędu około 220 zł rocznie. W tym świetle projekt ustawy “Tani Prąd -33%” jest krytyką rządów Prawa i Sprawiedliwości - opłaty, które zdaniem prezydenta Nawrockiego są współodpowiedzialne za wysokie rachunki, zostały wprowadzone za rządów właśnie tej partii.
Ile kosztuje prąd z różnych źródeł?
Porównanie szacunkowych kosztów wytworzenia 1 kWh energii elektrycznej w Polsce. Najtańsze są odnawialne źródła energii i planowana energetyka jądrowa.
🔥 Elektrownie węglowe
💨 Elektrownie gazowe
🌊 Morskie farmy wiatrowe
⚛️ Elektrownia jądrowa
(szacunki)☀️ Farmy fotowoltaiczne
🌬️ Farmy wiatrowe na lądzie
PiS wprowadził, prezydent chce likwidować. Recepta na tańszą energię?
Polityka PiS w latach 2015-2023 polegała na głośnej krytyce systemu ETS jako "unijnego podatku" i jednocześnie tworzeniu własnych, krajowych podatków energetycznych (jak opłata mocowa czy opłata OZE) na rachunkach konsumentów. Prezydent Nawrocki chce odwrócić tę logikę. Jego propozycja de facto akceptuje system ETS, ale sugeruje, by potężne środki z tego systemu (które i tak wpływają do budżetu państwa) wreszcie przeznaczyć na właściwy cel – transformację energetyczną. W zamian za to można zlikwidować krajowe, "domowe" podatki energetyczne.
W ten sposób krytyka opłaty mocowej i innych staje się de facto krytyką całej polityki energetycznej PiS z lat 2015-2023. Jest to potępienie jej jako nieefektywnej, niesprawiedliwej i zaciemniającej obraz kosztów. Projekt "Tani prąd -33%" proponuje zastąpienie ukrytych, regresywnych opłat na rachunkach finansowaniem pochodzącym z jawnych, unijnych (choć pobieranych krajowo) przychodów z systemu ETS.
Źródło: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz
Skąd to wiemy? Jak to ustaliliśmy?
Informacje przedstawione w tym artykule pochodzą z publicznie dostępnych dokumentów prawnych, danych taryfowych operatorów, konferencji prezydenta oraz doniesień medialnych.
Geneza opłat celowych (mocowej, OZE, kogeneracyjnej) pochodzi wprost z Dziennika Ustaw. Daty ich wprowadzenia oraz cele zostały ustalone na podstawie konkretnych aktów prawnych:
- Opłata mocowa: Ustawa o rynku mocy z dnia 8 grudnia 2017 roku.
- Opłata OZE: Nowelizacja Ustawy o odnawialnych źródłach energii, która weszła w życie w 2016 roku.
- Opłata kogeneracyjna: Ustawa z dnia 14 grudnia 2018 roku o promowaniu energii elektrycznej z wysokosprawnej kogeneracji.
Szczegóły projektu „Tani prąd -33%”, w tym wszystkie cytaty prezydenta Karola Nawrockiego, minister Wandy Buk oraz ministra Karola Rabendy, a także dokładne założenia reformy (np. likwidacja czterech opłat, finansowanie z ETS) pochodzą z oficjalnej konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim, podczas której zaprezentowano tę inicjatywę ustawodawczą.
Dokładne kwoty i udział poszczególnych opłat w finalnym rachunku (np. 19,69 zł za opłatę mocową dla rodziny, 1,08 zł za OZE czy symboliczne 0,41 zł za opłatę przejściową) zostały ustalone na podstawie szczegółowych, publicznie dostępnych analiz faktur oraz taryf operatorów (takich jak Tauron) na rok 2025.
Kontekst polityczny, dotyczący ewolucji opłaty przejściowej oraz analizy dyskursu politycznego (krytyka ETS vs. tworzenie opłat krajowych), opiera się na doniesieniach medialnych i analizach eksperckich (m.in. Polskiej Agencji Prasowej oraz wywiadach dla portalu SmogLab