Bez kibiców Lech nie wygrywa
Lech na własnym boisku rozegrali cztery mecze bez udziału publiczności. Jak ważny dla Kolejorza jest doping kibiców pokazują wyniki tych spotkań. W czterech meczach poznaniacy ponieśli cztery porażki.
2011-05-06, 14:05
Po raz pierwszy taka sytuacja zdarzyła się w sezonie 1992/1993. Lech bez udziału publiczności podejmował przy Bułgarskiej Wisłę Kraków. Poznaniacy przegrali 2:3
Sytuacja powtórzyła się w sezonie 1995/1996. Prowadzeni przez Zbigniewa Franiaka lechici podejmowali Sokół Tychy. Bohaterem spotkania był Moussa Yahaya. Reprezentant Nigru dwukrotnie pokonał Gifta Muzadziego i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Dla Lecha bramkę w końcówce strzelił Krzysztof Piskuła, ale to było tylko trafienie honorowe.
Rok później Lech znów musiał radzić sobie bez publiczności. Tym razem rywalem Lechitów był Stomil Olsztyn, a spotkanie rozegrano nie przy Bułgarskiej, lecz na stadionie na Dębcu. Nie zmieniło to jednak końcowego rezultatu. Lech pozbawiony wsparcia swoich kibiców uległ Stomilowi 0:1.
Po raz ostatnie publiczność na mecz w Poznaniu nie została wpuszczona 19 października 1997 roku, gdy Lech przy Bułgarskiej podejmował Pogoń Szczecin. Mecz dla poznaniaków rozpoczął się dobrze, ale spotkanie skończyło się wynikiem 1:2.
REKLAMA
W tych ostatnich dwóch spotkaniach wystąpił Bartosz Bosacki, który jest jedynym piłkarzem Lecha Poznań, który kiedykolwiek musiał grać przy pustych trybunach stadionu w Poznaniu.
- Gramy dla kibiców, a bez nich mecze nigdy nie wyglądają tak samo. Brakuje atmosfery i to udziela się piłkarzom oraz trenerom. Zamykanie stadionów to na pewno nie jest żadne wyjście - uważa kapitan Lecha Poznań Bartosz Bosacki.
ah, lechpoznan.pl
REKLAMA
REKLAMA