Samolot pokonał pył wulkaniczny. Czerwona strefa nie istnieje?
Piloci tanich linii lotniczych pokonali strefę, gdzie według służb lotniczych utrzymuje się wulkaniczny pył. Zdaniem Ryanair chmura nie stanowi zagrożenia.
2011-05-24, 15:35
Niebo nad Europą po raz drugi w ciągu ostatniego roku zamiera. Tysiące pasażerów, którym z powodu chmury wulkanicznego pyłu odwoływane są loty, koczuje na lotniskach. Tymczasem okazuje się, że cała sytuacja może być jedynie dmuchaniem na zimne, a przestrzeń powietrzna jest bezpieczna.
Samolot tanich linii lotniczych Ryanair przeleciał we wtorek nad obszarem Szkocji, gdzie według służb lotniczych istnieje wysoka koncentracja pyłu powstałego po erupcji islandzkiego wulkanu Grimsvotn. - Nad obszarem nie widać było chmury pyłu, ani żadnego innego pyłu wulkanicznego - poinformował Ryanair. Służby prasowe przewoźnika podały, że kontrola po zakończeniu lotu nie wykazała obecności pyłu na kadłubie, skrzydłach czy w silnikach samolotu.
Przewoźnik uznał, że czerwona strefa, czyli miejsce występowania wysokiej koncentracji pyłu wulkanicznego nie istnieje.
Ryanair, największy w Europie tani przewoźnik lotniczy, ostro krytykował zeszłoroczną decyzję o zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Starym Kontynentem, do której doszło w kwietniu i maju po erupcji islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokull. Przewoźnik odwołał wówczas prawie 10 tys. lotów i poniósł straty rzędu 30 mln euro.
PAP, wit
REKLAMA