Eksplozja u generała-odstępcy, strzelanina. Jemen został bez prezydenta
Co najmniej dwie osoby zginęły w wybuchu granatu w Sanie. Do eksplozji doszło w budynku użytkowanym przez generała, który poparł siły opozycji – pisze Reuters. Rannych zostało 15 osób. W mieście Taiz doszło do strzelaniny.
2011-06-05, 08:15
Przyczyna eksplozji w Sanie jest nieznana. Według jednego z wojskowych cytowanych przez Reutersa, mógł to być przypadek. Agencja Reutera zauważa jednak, że zwolennicy prezydenta Alego Abd Allaha Salaha oskarżali generała Ali Mohsena, który odstąpił od dyktatora, o atak na pałac prezydencki. Podczas piątkowego ostrzału siedziby prezydenckiej Salah został ranny i w konsekwencji opuścił kraj - wyjechał na leczenie do szpitala wojskowego w Arabii Saudyjskiej. Nie jest pewne, jakie obrażenia odniósł. Świadek, który widział go w Arabii Saudyjskiej mówi o ranach głowy, twarzy, szyi. Inne źródła mówią o odłamku pocisku w okolicy serca.
Z kolei w mieście Taiz na południu doszło do zaciętej strzelaniny, kilka osób zostało rannych - podaje Al Dżazira.
Władzę w kraju po Salahu przejął obecnie wiceprezydent Abd-Rabbu Mansur Hadi. Rozmawiał z nim już doradca prezydenta Baracka Obamy do spraw bezpieczeństwa, John Brennan.
Opozycja od stycznia wzywa do odejścia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, rządzącego krajem od ponad 30 lat. Od stycznia w niepokojach zginęło już 370 osób. W ciągu ostatnich dwóch tygodni doszło do eskalacji walk miedzy siłami prezydenta a federacją plemion, zginęło ponad 150 osób.
REKLAMA
agkm, Reuters
REKLAMA