Kolorowo i "gorąco" na Paradzie Równości
Kilka tysięcy osób wzięło udział w warszawskiej Paradzie Równości. Uczestnicy imprezy przemaszerowali ulicami stolicy domagając się m.in. ustawy o związkach partnerskich i poszanowania praw człowieka.
2011-06-11, 14:40
Posłuchaj
Hasło tegorocznej parady brzmiało "Wszyscy chcą kochać". Parada rozpoczęła się przed Sejmem od odśpiewania hymnu państwowego.
Jeden z organizatorów Parady Łukasz Pałucki podkreślił, że impreza nie promowała homoseksualizmu, lecz była głosem w obronie równych praw dla wszystkich. Pałucki zaznaczył, że ta impreza była ciosem w szowinizm.
Na Wiejskiej, oprócz uczestników parady, pojawiło się też kilkudziesięciu działaczy Narodowego Odrodzenia Polski oraz Młodzieży Wszechpolskiej. Protestowali oni przeciw organizowaniu Parady Równości. Porządku pilnowała policja.
W tłumie na trasie marszu powiewały tęczowe flagi, pojawiły się też kolorowe platformy. Uczestnicy nieśli transparenty z hasłami: "Miłość nie wyklucza", "Od związków partnerskich nie ubędzie małżeństw", "Miłość, wierność, zawsze te same".
Kontrmanifestanci wznosili okrzyki: "Ręce precz od polskich dzieci", "Chłopak, dziewczyna, normalna rodzina", "Nadchodzą, nadchodzą, nacjonaliści". Z tłumu w stronę policjantów poleciały race i petardy.
- Tu jest prawdziwa tęczowa Polska. Weźcie się za ręce, macie prawo iść z nami – takimi słowami burmistrz dzielnicy Ursynów Piotr Guział zachęcał kontrmanifestujących do włączenia się w paradę.
W odpowiedzi członkowie Młodzieży Wszechpolskiej, ONR i sympatycy Legii Warszawa zaczęli rzucać w ich kierunku petardami. Wznosili również okrzyki: "Zakaz pedałowania", "Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę".
Parada przeszła ulicami Matejki, Alejami Ujazdowskimi, Piękną, Kruczą, Alejami Jerozolimskimi i Marszałkowską. Zakończyła się na placu Bankowym, gdzie zorganizowano Miasteczko Równości.
Parada Równości przeszła ulicami stolicy po raz dziesiąty.
mr
REKLAMA