Gliwice: desperat z Radiostacji walczy o pracę
W zeszłym tygodniu mężczyzna okupował wieżę wysokości około 100 metrów przez dwa dni. Został ściągnięty przez antyterrorystów.
2011-06-16, 13:54
Posłuchaj
Andrzej Jarczewski utrzymał się na wieży prawie dwie doby. Wszedł na nią 6 czerwca, aby zaprotestować przeciwko swojemu zwolnieniu z pracy przez - jak to określił - lokalnego kacyka. 110-metrowy drewniany maszt radiostacji w Gliwicach był ściśle związany z pracą Jarczewskiego, który piastował stanowisko w Muzeum Historii Radia i Sztuki Mediów – Radiostacja Gliwice.
- Mój zeszłotygodniowy protest przyniósł już rezultaty. Zyskalem wiele nowych argumentów,wiele odkryć, które mam zamiar wykorzystywać w pracy naukowej. Poza tym duża część opinii publicznej została zaalarmowana, że coś złego dzieje się w samorządach – mówił Andrzej Jarczewski
Były wiceprezydent Gliwic chce odzyskać dotychczasowe stanowisko z zachowaniem ciągłości praw i zatrudnienia. Klucznik Radiostacji został zwolniony, gdyż był skonfliktowany z władzami muzeum. Przedstawiciele dyrekcji placówki podkreślali, że mieli konkretne podstawy do zwolnienia Jarczewskiego.
mr
REKLAMA
REKLAMA