Ostre starcia w Anglii. Zebrał się sztab kryzysowy
W Londynie, w związku z zamieszkami, trwa posiedzenie komitetu kryzysowego. Spotkaniu na Downing Street przewodniczy premier Wielkiej Brytanii David Cameron.
2011-08-09, 09:08
Posłuchaj
W Londynie z premierem spotkają się też między innymi minister spraw wewnętrznych Theresa May i szef londyńskiej policji. David Cameron w związku z niestabilną sytuacją skrócił swój urlop we Włoszech. Do kraju z wakacji wrócili też burmistrz Londynu Boris Johnson i lider opozycyjnej Partii Pracy Ed Miliband.
>>> ZOBACZ ZDJĘCIA <<<
Rozruchy rozpoczęły się trzy dni temu od protestu przeciw śmierci 29-letniego Marka Duggana, zastrzelonego przez policję podczas próby zatrzymania. Początkowo do starć z policją dochodziło w londyńskiej dzielnicy Tottenham, później zamieszki ogarnęły też inne części miasta. Teraz do niepokojów dochodzi również w Birmingham, Liverpoolu, Manchesterze i Bristolu. Uczestnicy zamieszek niszczą witryny, rabują sklepy i dewastują okolicę.
Londyn ogarnięty przemocą
Najgorsza sytuacja jest w stolicy. W dzielnicy Hackney doszło do starć chuliganów z policją. W Canning Town we wschodnim Londynie 25 uzbrojonych w młotki bandytów wtargnęło do McDonalda. Wynieśli z baru jedzenie i pieniądze z kas. Grupy rabusiów pojawiły się też w dostatnim zachodnim Londynie, gdzie podpalono galerię handlową. Bandyci podpalali budynki również w Lewisham, Peckham, Croydon i w Clapham.
W Croydon doszczętnie spłonął sklep z meblami Trevora Reevsa należący do jego rodziny od pięciu pokoleń. Trevor Reevs powiedział telewizji BBC, że nie jest w stanie zrozumieć takich bezmyślnych aktów przemocy.
- Budynek jest kompletnie zniszczony. To bezmyślne, bezrozumne działanie ludzi. Nie mogę tego zrozumieć. 140 lat pracy mojej rodziny zniszczone w czterdzieści pięć minut. Pojechałem do sklepu, kiedy odebrałem telefon od moich sąsiadów. Musiałem przejechać przez tłumy ludzi. Jedno z okien sklepu było rozbite. Pojechałem zaparkować samochód i kiedy wróciłem ludzie wbiegali do sklepu, a dwie minuty później sklep został podpalony - mówił Trevor Reevs.
Brytyjskie media podkreślają, że w czasie rozruchów londyńska policja wydawała się niemal zupełnie bezradna. Zapowiedź minister spraw wewnętrznych Theresy May o ukaraniu wszystkich sprawców brzmiała mało wiarygodnie, bo uczestników zamieszek były tysiące.
IAR, sm
REKLAMA