"Andrzej Lepper sam siebie zaprowadził na stryczek"
Andrzej Czuma (PO) uważa, że nie było zaplanowanej przez PiS operacji przeciwko Lepperowi.
2011-08-21, 09:40
Poseł Platformy Obywatelskiej, szef sejmowej speckomisji ds. nacisków uważa, że rząd Jarosława Kaczyńskiego nie prowadził specjalnych działań, które zmierzały do usunięcia szefa Samoobrony ze stanowiska wicepremiera i mistra rolnictwa. W rozmowie z portalem onet.pl, Czuma przyznaje jednak, że szefostwo CBA w sprawie afery gruntowej przekroczyło swoje uprawnienia.
- Andrzej Lepper sam siebie zaprowadził na stryczek - powiedział Czuma w rozmowie z portalem.
Jego zdaniem prowokacja podjęta w 2007 roku przez CBA była uzasadniona. Funkcjonariusze podając się za szwajcarskich inwestorów mieli zwrócić się do Piotra Ryby oraz prawnika Andrzeja Kryszyńskiego z prośbą o pomoc w odrolnieniu działki w Muntowie (woj. warmińsko - mazurskie). W zamian zaproponowali łapówkę. Z informacji funkcjonariuszy wynikało, że część pieniędzy ma trafić m.in. do Andrzeja Leppera.
- Podjęcie przez CBA operacji kontrolowanego zakupu w stosunku do Kryszyńskiego i Ryby było uzasadnione. To nie była z góry zaplanowana przez rząd PiS operacja obalenia Leppera - mówił Czuma w wywiadzie.
REKLAMA
Do przekazania łapówki nie doszło, bo doszło do "przecieku" informacji. Wśród głównych podejrzanych znalazł się Janusz Kaczmarek, szef MSW. Zapytany o to, czy w sprawie są dowody na winę Leppera, Andrzej Czuma odpowiedział:
- Wygląda na to, że Lepper został ocalony przez sprytnych współpracowników.
Obejrzyj galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
onet.pl, wit
REKLAMA
REKLAMA