Londyn: rozruchy sprowokowali głównie recydywiści
Burmistrz Londynu podał, że 75 procent pełnoletnich uczestników sierpniowych zamieszek, którym postawiono zarzuty, ma już na swoim koncie wyroki, a 83 procent miało kontakt z policją.
2011-09-06, 20:21
Prawdopodobieństwo wzięcia udziału w zamieszkach jest - według burmistrza Londynu Borisa  Johnsona - większe w przypadku osób, które miały już kontakt z  policją. - To jest problem, z którym musimy się zmierzyć - mówił Johnson w  Izbie Gmin. - Jako społeczeństwo musimy zapytać, co się dzieje z tymi  ludźmi, gdy trafiają do więzienia. W jaki sposób zmieniamy ich życie,  żeby po wyjściu na wolność nie wrócili z powrotem do gangów? - powiedział.
Dzień  na  zdjęciach: zobacz galerię>>>
 
 Podobny pogląd wyraził na łamach "Guardiana" brytyjski  minister sprawiedliwości Kenneth Clarke, który tak jak Johnson jest  konserwatystą. W opinii Clarke'a, zamieszki pokazały konieczność zmiany  wadliwego systemu sprawiedliwości, który doprowadził do powstania  "zdziczałej podklasy" recydywistów. 
 
- Moim zdaniem, zamieszki można po części rozumieć jako wybuch  skandalicznego zachowania klas przestępczych, jednostek i rodzin  mających już do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, których poprzednie  kary niczego nie nauczyły - napisał w dzienniku Clarke. 
 
Po rozruchach liczba osadzonych w brytyjskich więzieniach wzrosła do  rekordowego poziomu. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w  związku z zamieszkami przed sądem stanęło ponad 1,5 tys. osób. Ok. 22  proc. z nich to niepełnoletni, a 91 proc. stanowią chłopcy i mężczyźni. 
 Przyczyną zamieszek była śmierć czarnoskórego 29-latka, zastrzelonego  przez policję podczas próby zatrzymania 4 sierpnia w londyńskiej  dzielnicy Tottenham. Chaos i przemoc zawładnęły miastem na cztery dni. W  zamieszkach zginęło łącznie pięć osób. 
 Burmistrz Johnson poinformował ponadto, że w przyszły poniedziałek  zostanie wybrany nowy szef stołecznej policji. Przed nim trudne  wyzwanie, bo Londyn będzie w przyszłym roku gospodarzem igrzysk  olimpijskich - pisze Reuters. 
 
Dotychczasowy szef Scotland Yardu Paul Stephenson zrezygnował ze  stanowiska w lipcu br. po krytyce, jaka spadła na londyńską policję w  związku z aferą podsłuchową w należącej do potentata medialnego Ruperta  Murdocha gazecie "News of the World".
sm