Sprzeczne zeznania ws. Michaela Jacksona

Przed sądem w Los Angeles toczy się proces Conrada Murraya, osobistego lekarza zmarłego w 2009 roku "króla popu" Michaela Jacksona.

2011-09-29, 08:40

Sprzeczne zeznania ws. Michaela Jacksona

W czasie procesu świadek Kathy Jorrie mówiła, że lekarz wielokrotnie zapewniał ją, iż stan zdrowia Jacksona "jest doskonały". Przeczy to wcześniejszym zeznaniom Kenny'ego Ortegi, dyrektora planowanego tournee piosenkarza, według którego piosenkarz na kilka dni przed śmiercią w czerwcu 2009 roku był bardzo słaby.

Jorrie, która jest adwokatem, pracowała w czerwcu 2009 roku nad treścią kontraktu między Jacksonem, Murray'em i organizatorem planowanych koncertów Jacksona w Londynie, firmą AEG Live. Koncerty miały być triumfalnym powrotem artysty na światowe sceny po kilku latach przerwy.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Conrad Murray jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci piosenkarza. - Dr Murray mówił mi wielokrotnie, że Michael Jackson jest całkowicie zdrowy, w doskonałym stanie - mówiła Jorrie w trakcie zeznań. Dodała, że lekarz zapewniał ją o tym aż do dnia poprzedzającego śmierć piosenkarza.

Sprzeczne zeznania

Według bliskiego współpracownika Jacksona, Micheala Amira Williamsa, piosenkarz był prawie do końca w dobrym nastroju, rozmawiał z fanami przed swoim domem a próbę generalną koncertu widzowie ocenili jako "zachwycającą". Przygotowania do wyjazdu do Londynu szły pełną parą.

Dopiero w dniu tragicznych wydarzeń Williams - jak zeznał - otrzymał telefon od zdenerwowanego Murray'a, który powiedział mu, aby natychmiast przyszedł do rezydencji Jacksona. Po przyjściu zobaczył jak lekarz usiłował reanimować nieprzytomnego piosenkarza.

Natomiast Ortega zeznał, że na kilka dni przed śmiercią Jackson przyszedł na próbę osłabiony, rozkojarzony i w złym stanie psychicznym. - Bardzo się martwiłem o zdrowie Jacksona. Był bardzo słaby i niepewny - powiedział Ortega, który był odpowiedzialny za przygotowanie tournee piosenkarza "This Is It".

Lekarz Jacksona przed sądem

Proces Murray'a, który jest specjalistą kardiologiem, rozpoczął się we wtorek w Los Angeles. Prokuratura zarzuca mu, że spowodował śmierć piosenkarza, podając mu propofol, silny środek znieczulający, co miało ułatwić zaśnięcie, i nie monitorując następnie stanu Jacksona we właściwy sposób. Zdaniem prokuratury, powołującej się na opinie biegłych, lekarz w ogóle nie powinien był podawać propofolu w warunkach domowych, gdyż środek ten można bezpiecznie stosować tylko w szpitalu.

Murray zaprzecza oskarżeniu. Jego obrońca, Ed Chernoff, powiedział przed sądem, że piosenkarz sam doprowadził się do śmierci. Adwokat argumentował, że Jackson rankiem w dniu swej śmierci połknął kilka pigułek lorazepamu (środka o działaniu przeciwlękowym i uspokajającym) a potem sam zażył jeszcze propofol.

Kardiologowi, jeśli zostanie uznany za winnego, będzie grozić do czterech lat więzienia.

sm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej