Śmierć kibica: policjanci nie jechali za szybko
- Ustalenie dokładnego przebiegu zdarzeń może być trudne ponieważ tłum kibiców walcząc z policją zatarł wiele śladów - mówi prokurator rejonowy Alfred Straszak.
2011-10-03, 15:06
Posłuchaj
- Policja próbowała zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Natomiast tłum dokładnie stratował większość tych śladów na ulicy. Choć są ślady, nie mamy pewności, czy to są ślady hamowania tego pojazdu - mówi Straszak.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Na razie nic nie wskazuje na to, żeby policjanci, którzy minionej nocy potrącili kibica Stelmetu Falubazu Zielona Góra jechali za szybko. Prokuratorskie śledztwo wykazało też, że kierowca policyjnego, nieoznakowanego busa był trzeźwy.
Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że ok. 2.10 w nocy z niedzieli na poniedziałek mężczyzna przebiegał przez wielopasmową, rozdzieloną pasem zieleni ulicę. Wpadł wprost pod nieoznakowany radiowóz, który jechał na interwencję. W wyniku potrącenia zmarł. Zdaniem śledczych wbiegając na ulicę 23-latek rozmawiał przez telefon komórkowy.
Zamieszki po śmierci kibica
Sławomir Konieczny z lubuskiej policji informuje, że w zamieszkach po wypadku ucierpiały dwie policjantki. Jedna z nich jest poważnie ranna. - Policjantka ruchu drogowego, która akurat tam na miejscu pracowała, została poważnie ranna. W jej stronę poleciały kamienie - mówi Konieczny.
Pseudokibice zniszczyli kilkanaście policyjnych samochodów, w komisariacie w centrum miasta wybili 28 szyb. Zniszczono także pobliską stację benzynową oraz kilka sklepów w centrum miasta. W zamieszkach ucierpiało w sumie 13 policjantów. Zatrzymano dziewięć osób.
IAR,PAP,kk
REKLAMA