Nie dowiemy się jak zginął Robert Moore?
Sąd w Londynie nie zdołał ustalić przyczyny śmierci mężczyzny, którego ciało znaleziono w parku św. Jakuba, ok. 100 m od fasady Pałacu Buckingham.
2011-10-03, 19:56
Posłuchaj
Na zwłoki natrafił w połowie marca ogrodnik, który przeprawił się na odwiedzaną wyłącznie przez ptaki wysepkę, aby przeciąć nieco gałęzie porastających ją drzew. Ciało leżało tam od trzech lat.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Z identyfikacją nie było problemów, bo w kieszeni znaleziono paszport Amerykanina Roberta Moore'a, który przybył do Anglii w 2007 roku wiedziony swoją obsesją na punkcie królowej Elżbiety II.
Policja ujawniła, że Moore przez 15 lat przysyłał królowej setki przesyłek i listów, po części niecenzuralnych. Niektóre z nich miały nawet 600 stron. Ponad trzy lata temu niezauważony musiał przepłynąć lub przejść po dnie na wysepkę, z której dokładnie widać front Pałacu Buckingham, ale której wnętrze zasłania kurtyna gałęzi wierzb.
Sąd nie dopatrzył się żadnych oznak udziału osób trzecich w jego śmierci i orzekł, że Robert Moore zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Nie odnaleziono też jego rodziny.
IAR,kk
REKLAMA