Polska magnesem dla światowych filmowców
Mimo niekorzystnych rozwiązań podatkowych, do Polski ściągamy coraz więcej projektów z postprodukcji filmowej.
2011-10-17, 03:00
Jak czytamy w "Pulsie Biznesu", w Polsce działa stu - w większości prywatnych - producentów filmowych. Chodzi o rynek efektów specjalnych, gier komputerowych i postprodukcji, czyli wszystkiego co robi się po zakończeniu zdjęć.
Według dziennika, to bardzo dynamiczny rynek i coraz częściej dostrzegany za granicą. Eksperci zaznaczają, że jesteśmy w światowej czołówce, jeśli chodzi o kapitał ludzki, a umiejętności polskich twórców są wspierane przez technologię. Jesteśmy też - pisze dziennik - o około 30 procent tańsi od konkurencji.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
REKLAMA
W Polsce zrobienie efektów specjalnych do średniej klasy filmu fabularnego kosztuje ok. 1-1,5 mln zł. Natomiast taka usługa dla filmu zachodniego klasy B, według wymagań światowych, to 4 mln zł. We Francji 6-7 mln zł, a w USA - 10 mln zł. Nic dziwnego, że zagraniczni producenci sami poszukują kontaktów w Polsce.
"Puls Biznesu" wyjaśnia, że koniunkturę na polskich specjalistów nakręca między innymi Polski Instytut Sztuki Filmowej. Poprzez dotacje wymusza on bowiem udział polskich firm i producentów w międzynarodowych projektach.
REKLAMA
"Puls Biznesu"/mr
REKLAMA