Polański: planuję nakręcić film o obsesji starości
- Umieściłbym ten film w okresie, w którym nie istniały narzędzia przeciwko starzeniu, po to, by opowiedzieć, jak kobieta przechodzi przez wszystkie etapy życia i jak stawia im czoło - tłumaczy reżyser Roman Polański.
2011-10-25, 15:14
- Chciałbym zrobić coś o okresie,  poprzedzającym drugą wojnę światową, ale nie film wojenny, lecz raczej  psychologiczny. Film o starzeniu się. Dzisiaj temat ten jest  uniwersalny, z całą chirurgią plastyczną, tabletkami i kremami; to  totalne szaleństwo - powiedział w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica" Polański.  
 
- Potrzebuję wyzwania. Kiedy natykam temat, którego nigdy nie podjąłem,  rzucam się w to. To jedna z motywacji, których szukam. Inną jest  znalezienie czegoś, co wywoła we mnie emocje. To są rzeczy ważne, które  popychają mnie do działania, a działanie jest dla mnie fundamentalne  jako, że jestem bardziej rzemieślnikiem niż artystą; przynajmniej tak  sądzę - stwierdził reżyser.
"Przegrałem z Fellinim, byłem dumny"
 
Polański opowiedział też w wywiadzie o swej młodzieńczej fascynacji włoską  kinematografią. - Jako bardzo młody człowiek kochałem włoskie filmy,  neorealizm był bardzo ważny, kiedy byłem w szkole filmowej w Łodzi.  Czekaliśmy na nowe filmy, jakie nakręcił Vittorio De Sica czy Luchino Visconti albo Roberto Rosselini - wspomniał. 
Dodał, że  kiedy wyreżyserowany przez niego "Nóż w wodzie" otrzymał nominację do Oscara w kategorii filmu  zagranicznego, jego rywalem był Federico Fellini z "Osiem i pół", który  otrzymał statuetkę.  - Byłem naprawdę dumny, że przegrałem - podkreślił.   
 
Opowiedział również, że aby móc nakręcić "Nóż w wodzie" musiał "bardzo  walczyć". - W Polsce film został przyjęty bardzo źle, także dlatego, że  mówi się, że I sekretarz partii komunistycznej Władysław Gomułka  podczas projekcji mojego filmu rzucił popielniczką w ekran -  powiedział. 
Spielberg przejął pomysł
Reżyser Steven Spielberg przeniósł właśnie na ekran komiks o przygodach Tintina. Polański chciał to zrobić 30 lat temu. - Nic z tego nie wyszło, bo  wykorzystywanie osób i  naturalnego otoczenia w komiksie nie działa - stwierdził. 
 Przyznał zarazem: Uważam,  że to, co zrobił Spielberg jest doskonałe;  technologia jest w stanie  przekształcić osoby w postaci. Z tego, co  widziałem film jest naprawdę  jak komiks.
PAP,kk