Uczczono pamięć ofiar tragedii w Halembie
21 listopada 2006 roku w Kopalni Węgla Kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej doszło do wybuchu metanu i pyłu węglowego. Zginęło 23 górników.
2011-11-21, 06:10
Posłuchaj
Uroczystości upamiętniające ofiary rozpoczęły się jak co roku mszą św. w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej. Ks. Antoni Myśliwiec podkreślał, że tragedia w Halembie powinna zmusić wszystkich do refleksji i uświadamiać, że Bóg powinien zajmować pierwsze miejsce w życiu każdego człowieka. - Na pewno ręce dobrego Boga objęły tych, którzy tragicznie, w jednej sekundzie, zakończyli swoje życie tam na dole, tysiąc metrów pod ziemią - przekonywał.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Po mszy uczestnicy uroczystości przeszli na miejscowy cmentarz, gdzie złożono kwiaty pod tablicami z nazwiskami blisko 200 osób, które - według oficjalnych statystyk - zginęły w "Halembie" od początku jej istnienia. Wiązanki zostały też złożone pod zegarem przy kopalni. W uroczystościach brali udział bliscy i koledzy ofiar, związkowcy, przedstawiciele kierownictwa kopalni i spółek węglowych.
Proces toczy się od trzech lat
Do katastrofy w "Halembie" doszło 21 listopada 2006 r. ok. godz. 16.30, gdy ośmiu górników i 15 pracowników wykonującej roboty na zlecenie kopalni firmy Mard demontowało sprzęt z likwidowanej ściany wydobywczej.
Jak ustaliła gliwicka prokuratura, z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku 1030 metrów pod ziemią wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.
W gliwickim sądzie od trzech lat trwa proces 17 osób oskarżonych o przyczynienie się do tragedii. Najpoważniejsze zarzuty ciążą na byłym głównym inżynierze wentylacji kopalni i kierowniku jej działu wentylacji Marku Z. Nie wiadomo kiedy poznamy wyrok. Do przesłuchania pozostało jeszcze wielu świadków.
Dziewięciu innych mężczyzn, na których ciążyły zarzuty mniejszego kalibru, przyznało się do winy i dobrowolnie poddało karze. 5 lutego 2009 r. usłyszeli wyroki - od czterech miesięcy do dwóch lat więzienia w zawieszeniu i grzywny od 300 do 1500 zł. Jeden z oskarżonych został wyłączony z głównego procesu ze względu na stan zdrowia.
IAR,PAP,kk
REKLAMA