Belgia wciąż podzielona. Kraj na skraju upadku
Czarne strony belgijskich gazet - dominują hasła o podzielonym kraju i apele o utworzenie rządu.
2011-11-22, 04:25
Posłuchaj
Tak dwa największe, francuskojęzyczne dzienniki w Belgii zareagowały na kolejną odsłonę kryzysu politycznego. Rozmowy dotyczące utworzenia nowego rządu załamały się w poniedziałek, bo partie z Flandrii i Walonii nie porozumiały się w sprawie budżetu na przyszły rok. W rezultacie negocjator, który prowadził rozmowy, podał się do dymisji.
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
Belgia jest bez rządu już 527 dni. "Podzielony kraj, który stał się miejscem niemożliwym do rządzenia" - to czołówka z "Le Soir". Pierwsza strona jest podzielona, jak Belgia, na Flandrię i Walonię, na rząd federalny i rządy regionalne, na prawicę i lewicę, te grupy przenikają się wzajemnie i mają rozbieżne interesy.
Komentarz w gazecie wzywa jednak do kompromisu. "Dość niekończących się negocjacji i surrealistycznego spektaklu" pisze Beatrice Delvaux i ironizuje - gdy Europa pogrąża się w kryzysie, kolejne kraje mają kłopoty finansowe i zagraża nam recesja, belgijscy politycy nie mogą się porozumieć w sprawie budżetu. Komentatorka dziennika "Le Soir" pisze o wzbierającej w ludziach złości, o nieprzydatnych politykach, o nieodpowiedzialnym, wręcz kryminalnym działaniu, prowadzącym do upadku kraju.
Pierwsza strona gazety "La Libre Belgique" też jest czarna i widnieje na niej napis - Psychodramat. Komentarz redakcyjny zatytułowany jest - SOS, a w nim czytamy między innymi. - Musimy skończyć z tą dziecinadą, z rozbuchanym ego polityków. Oni powinni kierować się wyłącznie interesem państwa i dobrem wspólnym obywateli. Ale czy są w stanie? - pyta komentator La Libre Belgique. Kryzysowi politycznemu poświęcona jest też czołówka w niderlandzkojęzycznej gazecie "De Standaard". Tytuł artykułu brzmi - "Poker na krawędzi wulkanu".
IAR, sm
REKLAMA