Bode Miller na czele strajku narciarzy
Nie odbył się pierwszy trening zjazdu przed zaplanowanymi na weekend zawodami alpejskiego Pucharu Świata w amerykańskim Beaver Creek. Powodem był protest narciarzy.
2011-11-30, 10:50
Najgłośniej protestował Bode Miller. Amerykanin twierdził, że na stoku Birds of Prey nie da się jeździć na nartach. Wsparli go Austriacy.
W tym regionie od kilku dni mocno świeci słońce, a temperatura powietrza oscyluje w okolicach zera stopni Celsjusza. Organizatorzy zawodów mają spore problemy z utrzymaniem warstwy śniegu na trasie. Nie wiadomo czy uda się przeprowadzić wyznaczony na środę drugi trening.
Zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), aby można było rozegrać zjazd alpejskiego Pucharu Świata musi się odbyć przynajmniej jeden oficjalny trening. Ostatnia szansa na uratowanie zawodów będzie w czwartek.
W ramach weekendu w Beaver Creek zaplanowano trzy starty: w piątek w zjeździe, w sobotę w supergigancie oraz w niedzielę w slalomie gigancie.
REKLAMA
Dla odmiany na nadmiar śniegu narzekają organizatorzy kobiecej rywalizacji o PŚ w kanadyjskim Lake Louise. W wyniku częstych obfitych opadów służby techniczne mają problem z właściwym uporządkowaniem tras. Tam jednak udało się rozegrać pierwszy trening przed wyznaczonymi na piątek i sobotę zjazdami. W niedzielę alpejki mają wystartować w supergigancie.
ah
REKLAMA