"Batman" poturbowany przez Chińczyków
Amerykański aktor Christian Bale został zaatkowany przez chińskich strażników, gdy próbował odwiedzić niewidomego obrońcę praw człowieka, którego zatrzymanie wywołało oburzenie w kraju i za granicą – podaje CNN.
2011-12-16, 12:47
Do incydentu doszło, gdy Bale wraz z ekipą z CNN gościł w Dongshigu. To wieś we wschodniej prowincji Shandong, w której niewidomy aktywista Chen Guangcheng został zamknięty w areszcie domowym na 15 miesięcy.
Chen Guangcheng to aktywista, walczący o prawa człowieka w Chinach. Chińskim urzędnikom naraził się w 2005 roku, gdy nagłośnił temat przymusowych aborcji w ramach polityki jednego dziecka. Przed rokiem został wypuszczony po czterech latach więzienia. W ostatnich miesiącach dziesiątki zwolenników, pragnących odwiedzić Chena, zostało zatrzymanych, a wielu z nich pobito.
Bale przyjechał do Chin na premierę swojego najnowszego filmu "The Flowers of War" wyreżyserowanego przez chińskiego reżysera Zhang Yimou.
W nagraniu dostępnym na stronie CNN aktor pyta strażników: - Dlaczego nie mogę odwiedzić tego człowieka?
REKLAMA
Bale zadał to pytanie kilka razy, a oficerowie bezpieczeństwa zaczęli go popychać. Następnie strażnicy śledzili przez ponad pół godziny samochód, którym poruszał się Bale wraz z ekipą CNN.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Chin nie odpowiedziało na pytania o incydent. Komentarza w sprawie nie dała także Państwowa Administracja Radia, Filmu i Telewizji.
Kolos na glinianych nogach
- Niesamowite, że takie mocarstwo jest przerażone działalnością tego człowieka. To pokazuje wewnętrzną słabość kraju. To obrzydliwe – powiedział Bale.
Internauci poparli akcję Bale'a, publikując w sieci pochlebne komentarze na temat wizyty aktora u niewidomego obrońcy praw człowieka. W tym samym czasie władze chińskie zablokowały wyszukiwanie dla hasła "Chen Guangcheng".
REKLAMA
- Panie Bale, podziwiam Pana za odwagę i dobre serce – pisze jeden bloger. - Ale następnym razem, gdy zechce Pan komuś pomóc, proszę pamiętać by włożyć strój Batmana..
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Chińskie media oficjalne nie napisały nic na temat incydentu.
sm
REKLAMA