Syryjczycy przelali krew za dziennikarzy
W akcji przemycenia z Syrii do Libanu rannych zachodnich korespondentów zginęło trzynastu syryjskich ochotników.
2012-02-29, 16:03
Posłuchaj
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Ewakuację dziennikarzy zorganizowało w nocy z niedzieli na poniedziałek syryjskie ugrupowanie opozycyjne Avaaz, korzystając z tego, że siły rządowe przeniosły uwagę z atakowanej zawzięcie dzielnicy Baba Amr na inne rejony Homs. W grupie znajdowało się dwóch Brytyjczyków, Hiszpan, Francuzka i Amerykanin. Ale kiedy przewodnicy i dziennikarze próbowali opuścić Baba Amr, armia wznowiła ostrzał i konwój uległ rozproszeniu. Paul Conroy zdołał się wydostać, reszta przypuszczalnie zawróciła, ale ich los jest nadal niepewny.
W poniedziałek Czerwony Krzyż zdołał się porozumieć z ciężej od Conroya ranną francuską dziennikarką Edith Bouvier. Paul Conroy przeczekał poniedziałek na wsi, między Homs a odległą o 30 kilometrów granicą libańską i przekroczył ją dopiero po 26 godzinach, idąc miejscami o własnych siłach, pomimo rany nogi, którą odniósł tydzień temu.
Fotoreporter "Sunday Timesa" powiedział w rozmowie telefonicznej z żoną, że czuje się dobrze i ma należytą opiekę, ale bardzo ciąży mu świadomość śmierci tylu pomagających mu bezinteresownie osób.
REKLAMA
IAR, aj
REKLAMA