Tusk: nie jest cnotą doprowadzić do upadku rządu
Premier Donald Tusk powiedział, że w pracach nad reformą emerytalną "stabilność polityczną w Polsce i stabilność koalicji będziemy z premierem Waldemarem Pawlakiem brali pod uwagę".
2012-03-02, 14:37
- Powoli powinniśmy zyskiwać zrozumienie, bez entuzjazmu, ale zrozumienie, różnych partnerów politycznych i społecznych, że podniesienie i zrównanie wieku emerytalnego jest przykrą dla ludzi koniecznością, chociaż niekoniecznie będzie to w przyszłości bardzo dotkliwe - podkreślił Tusk.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Jak zaznaczył, rząd musi być otwarty "na różne propozycje dotyczące rozwiązań, które towarzyszą podniesieniu wieku emerytalnego". - Ale nie po to, aby uspokoić PSL lub by uspokoić związki zawodowe, tylko, by dać poczucie bezpieczeństwa i sensu ludziom, których to dotyczy - powiedział Tusk.
"Widziałem takich magików"
Dodał, że każda z propozycji będzie bardzo poważnie potraktowana. - Nie jest cnotą polityczną pokłócić się o projekt, nie przegłosować go i równocześnie doprowadzić do upadku rządu. Widziałem takich magików w polskiej polityce, i nie tylko, którzy mają dobre intencje, tylko wszystko im się w rękach rozsypuje. Stabilność polityczną w Polsce i stabilność koalicji będziemy z premierem Pawlakiem brali pod uwagę - zapewnił szef rządu.
Premier dodał, że PSL ogólnie akceptuje "zasadę", czyli wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67. roku życia, ale chce mieć "coś do powiedzenia w sprawie dodatkowych rozwiązań". - Cieszę się, że uznanie dla tej przykrej konieczności jest trochę bardziej powszechne, niż jeszcze kilka tygodni temu - podkreślił.
PSL uważa, że propozycja PO skupiona tylko na wydłużeniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzna do 67. roku życia nie wystarczy, by rozwiązać problemy społeczne. W środę na spotkaniu z klubem PO lider ludowców Waldemar Pawlak zaproponował zwiększanie kapitału emerytalnego rodziców o 10 proc. za każde dziecko.
Wcześniej PSL zaproponowało umożliwienie matkom przechodzenia na wcześniejszą emeryturę (o trzy lata za każde dziecko, maksymalnie dziewięć lat), przeprowadzenie reformy "na dwa takty" - do roku 2020 i później, a także możliwość wcześniejszej niż w wieku 67 lat, choć niższej emerytury.
PAP,kk
REKLAMA