Grecy w żałobie. Zabił się, bo nie chciał zostawić dzieciom długów
Wielu Greków zbiera się na placu Syntagma w Atenach w miejscu, w którym w środę 77-latek popełnił samobójstwo.
2012-04-05, 13:01
Emeryt zastrzelił się w centrum Aten. Mężczyzna pozostawił list, który według policji łączy ten akt desperacji z trapiącym kraj dramatycznym kryzysem finansowym.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
77-latek wyciągnął broń i strzelił sobie w głowę w pobliżu wejścia do stacji metra na placu Syntagma, zapełnionym akurat przez ludzi zdążających do pracy. Położony naprzeciwko siedziby parlamentu plac jest często sceną publicznych protestów.
Według policji, przy zwłokach emerytowanego farmaceuty znaleziono ręcznie napisany list, w którym powiązał on swą decyzję z kryzysem finansowym. Liczba samobójstw w Grecji wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat, naznaczonych wyrzeczeniami ekonomicznymi i utrzymującą się groźbą bankructwa państwa.
REKLAMA
Policja nie ujawniła personaliów zmarłego, zachowując także powściągliwość w informowaniu na temat innych szczegółów incydentu.
Na drzewie, przy którym zastrzelił się mężczyzna, przypięto po jego śmierci kilkanaście kartek z pisemnymi przesłaniami. Jedno z nich głosiło: "To było zabójstwo, a nie samobójstwo", a inne "Wyrzeczenia zabijają". Obecnie w miejscu popełnienia samobójstwa przez 77-latka znajduje się wiele kartek, kwiatów i zniczy.
PAP, EPA/ sm
REKLAMA
REKLAMA