"Występuję na zielonej trawie, a nie na czerwonym dywanie dla celebrytów"

- Jestem przede wszystkim piłkarzem - mówił Wojciech Szczęsny na spotkaniu z dziennikarzami.

2012-04-17, 17:00

"Występuję na zielonej trawie, a nie na czerwonym dywanie dla celebrytów"
Bramkarz Arsenalu Londyn, Wojciech Szczęsny. Foto: fot.PAP/EPA/Bartłomiej Zborowski

Bramkarz Arsenalu Londyn przybył do Warszawy na zaproszenie jednego ze swoich sponsorów, spotkał się z dziennikarzami i mówił o:

Sławomirze Peszce: Nie jestem osobą kompetentną, by komentować całą sprawę. Mam swoją opinię, ale ta sytuacja bezpośrednio mnie nie dotyczy. Szkoda mi Sławka jako kolegi, ale myślę, że w reprezentacji sobie poradzimy. Nie ma ludzi niezastąpionych. Jedno mogę zapewnić - ani Artur Boruc, ani Michał Żewłakow (obaj zostali usunięci z reprezentacji wcześniej-PAP), ani Peszko nie chcieli wylecieć z kadry. Oni sami tej sytuacji nie tworzyli wokół siebie. Wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że już nikt nie wyleci.
Robercie Lewandowskim: Jest świetnym zawodnikiem i byłby mocnym punktem każdego zespołu na świecie. Nie ma znaczenia, czy jest to Borussia Dortmund czy Barcelona. Może to duże słowa, ale forma, w której jest w obecnym sezonie robi z niego klasowego zawodnika.
sezonie: Nie jestem nim zmęczony. Bardzo chętnie bym taką ilość spotkań rozegrał w kolejnych latach. Nie jestem zadowolony, bo nie wygraliśmy z Arsenalem żadnego pucharu, a to byłem celem.
własnej formie: Było różnie. Czasem lepiej, czasem gorzej, ale po młodym bramkarzu tego można się spodziewać, bo wahania formy są zawsze.
swojej karierze: Nie jestem jeszcze na szczycie. Znajduję się na dole górki i staram się wspinać. Jakoś sobie radzę. Gram w piłkę, dobrze się przy tym bawię, zarabiam niezłe pieniądze, więc mogę prowadzić przy tym fajne życie. Nigdy nie spodziewałem się, że w ten sposób potoczy się moja kariera. Zawsze chciałem być piłkarzem i w ten sposób zarabiać na życie. Nie wyobrażałem sobie jednak, że dojdę do takiego miejsca.
Łukaszu Fabiańskim: Myślę, że jest przygotowany nie tylko na to, by być numerem dwa, ale i na to, by w każdym momencie wskoczyć do bramki. Mimo że w tym sezonie nie grał zbyt często, pokazał, że jak wchodzi, to jest pewny. Na pewno trener to docenia i nadal w niego wierzy. Wydaje się, że Łukasz jest też jednym z pewnych punktów reprezentacji na Euro.
numerze jeden w Arsenalu i w kadrze: Nie czuję się pewniakiem. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że na każdym treningu muszę jeszcze ciężej pracować, by utrzymać tę pozycję. Łukasz Fabiański czeka cały czas na swoją szansę, a ja wiem, że jeśli ją otrzyma, to ją wykorzysta.
najlepszych bramkarzach na świecie: W trójce najlepszych umieściłbym: Pepe Reinę, Ikera Casillasa, Joe Harta. Dla mnie Joe jest w tej chwili absolutnym numerem jeden na świecie. Gra cały sezon na tym samym wysokim poziomie. Jest świetny, znakomicie zachowuje się na przedpolu, na linii i gra nogami. Bardzo sobie cenię jego umiejętności. Jest typem bramkarza jakim ja chciałbym kiedyś być.
półfinałach Ligi Mistrzów: Daję Chelsea Londyn w meczu z Barceloną nieduże szanse, ale piłka nożna jest w tej chwili tak nieprzywidywalnym sportem, że wszystko może się wydarzyć. Wigan potrafi ograć Manchester United i Arsenal Londyn w ciągu trzech dni, więc wszystko może się wydarzyć. Myślę jednak, że Chelsea nie da rady. W drugim spotkaniu większe szanse daję Realowi Madryt, ale wydaje mi się, że pojedynek z Bayernem Monachium będzie trochę bardziej wyrównany.
obozie przygotowawczym kadry Polski w Turcji: Wątpię, bym pojechał. Sezon kończę 13 maja, więc będzie to w połowie zgrupowania. Mam nadzieję, że dostanę parę dni wolnego i potem będę starał się jak najlepiej przygotować do Euro. Na razie jednak o tym nie myślę, jest koniec sezonu w Premier League, a z Arsenalem chcemy na zakończenie znaleźć się na trzecim miejscu w tabeli i skupiam się tylko i wyłącznie na tym.
grze w Legii Warszawa: Czemu nie? Ale raczej na koniec kariery. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych lat nie będę musiał tu wracać, ale chciałbym zagrać w przyszłości w Legii. Pierwszy kontrakt z tym klubem podpisałem, gdy miałem 15 lat i sentyment pozostał. Gra na Łazienkowskiej była moim wielkim marzeniem. Teraz osiągnąłem więcej niż wydawało mi się, że mogę, ale mimo wszystko chciałbym kiedyś tutaj wrócić.
ataku serca Fabrice Muamby: Kiedy stracił przytomność na boisku, to był dla mnie szok. Znam go osobiście. Przez 24 godziny nie mogłem dojść do siebie. Chłopak ma 23 lata i coś takiego się dzieje. Zacząłem zdawać sobie sprawę, że nigdy nie wiadomo co czeka za rogiem.
nowej fryzurze: Jest na Justina Biebera. Nudziło mi się, poszedłem do fryzjera i obciął mnie tak jak wyglądam. Nie jestem do końca zadowolony i nie wrócę już więcej do niego, ale podoba mi się jak siebie widzę na zdjęciach.
życiu celebryty: Nie czuję się nim. Cały czas występuję na zielonej trawie, a nie na czerwonym dywanie. Jestem przede wszystkim piłkarzem i zależy mi na tym, żeby jak najlepiej grać w piłkę. Wzrost popularności mi na pewno w tym nie przeszkodzi.

ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej