Mateusz Matczak zranił się sam? Koniec śledztwa
Śledztwo w sprawie pobicia byłego reprezentanta Polski w pływaniu zostało umorzone. Mateusz Matczak został znaleziony nieprzytomny w centrum Łodzi.
2012-06-01, 15:40
Posłuchaj
Łódzka prokuratura umorzyła śledztwo bo nie znalazła dostatecznych dowodów na to, że doszło do popełnienia przestępstwa na szkodę pokrzywdzonego - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Obrażenia u pływaka powstały prawdopodobnie wskutek upadku.
W połowie kwietnia nieprzytomnego pływaka znalazł w nocy patrol straży miejskiej. 23-latek był nieprzytomny; z obrażeniami głowy i ręki został przewieziony do szpitala. Był nietrzeźwy. Sportowiec przeszedł operację i przez kilka dni był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej.
Pływak nie miał widocznych śladów pobicia, miał też przy sobie m.in. telefon komórkowy oraz inne, cenne przedmioty, co pozwoliło wykluczyć napad. Lekarz nie wykluczył natomiast, że obrażenia powstały w efekcie upadku.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście wszczęła śledztwo ws. pobicia pływaka, ale brała pod uwagę także inne wersje zdarzenia. Śledczy zakładali m.in., że do obrażeń doszło w wyniku potrącenia, bądź były one konsekwencją upadku. Nie było jednak świadków.
REKLAMA
Matczak nie pamiętał co się stało. Według prokuratury na odzieży nie było śladów wskazujących na działanie innych osób czy np. lakieru z samochodu, mogących wskazywać na potrącenie. Biegły z zakresu chirurgii stwierdził, że nie jest w stanie jednoznacznie dokonać rekonstrukcji zdarzenia. Doszedł jednak do wniosku, że najbardziej prawdopodobne jest, że "obrażenia mogły powstać na skutek upadku i uderzenia głową i ręką o twarde podłoże".
23-letni Matczak jest wychowankiem MKS Trójka Łódź. Reprezentował też MKP Szczecin i AZS AWF Warszawa. Jest wielokrotnym mistrzem i rekordzistą Polski. W swoim dorobku ma też m.in. tytuł mistrza świata juniorów na 400 m stylem dowolnym, a także mistrzostwo Europy juniorów na 400 m dowolnym i zmiennym.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, ei
REKLAMA