Młody działacz PO bohaterem kolejnej afery?

"Newsweek" pisze o szybkich karierach młodych działaczy PO. Tygodnik opisuje historię 33-letniego Michała Dzięby, który zaczynał swoją działalność w PO między innymi wraz z jednym z bohaterów afery hazardowej Michałem Rosołem.

2012-07-29, 19:34

Młody działacz PO bohaterem kolejnej afery?

"Newsweek" pisze o Dziębie jako o potencjalnym źródle afery podobnej do sprawy taśm PSL, która doprowadziła do dymisji ministra rolnictwa. Gazeta wspomina o Dziębie, Rosole, a także ich kolegach Piotrze Wawrzynowiczu i Piotrze Targińskim, którzy w powstającej PO są ludźmi od wszystkiego, dowożą szefom cygara, otwierają drzwi, pilnują kalendarzy.

Znają politykę jak mało kto, ale nie zamierzają robić kariery w Sejmie. Chcą iść do biznesu, zarabiać. Tygodnik pisze, że Michał Dzięba zaczynał w Parlamencie Europejskim jako "oczy i uszy" Grzegorza Schetyny. Miał w Brukseli obserwować europosłów PO i raportować do Warszawy. W Brukseli poznaje wielu wpływowych ludzi, między innymi obecnego ministra skarbu. W 2006 roku zakłada firmę pijarowską, która zdobywa wielu "dużych" klientów.

W 2007 roku w spółce zastępuje go narzeczona, a on sam przenosi się do resortu skarbu. W ministerstwie zajmuje się forsowaniem kandydatów na prezesów i zwalczaniem wrogów - pisze "Newsweek".

Gdy komisja do spraw afery  hazardowej wypytuje Tuska o Rosoła, żaden z kolegów Dzięby, ani on sam nie piastuje już funkcji w rządzie. Dzięba odchodzi już w 2009 roku z ministerstwa skarbu.

REKLAMA

Współpracownicy ówczesnego ministra Aleksandra Grada mówią, że został wyrzucony za nachodzenie prezesów spółek. Jednak do 2011 roku zasiada w radach nadzorczych państwowych firm, a jeszcze długo po odejściu z resortu jeździ grać w piłkę z premierem. Rozmówcy „Newsweeka” z firm pijarowskich mówią o Dziębie, że obecnie "uchodzi za człowieka związanego ze skarbem" i że to "jedna z najgrubszych historii na zapleczu rządów PO". Kolega bohatera artykułu, 26-latek Maciej Bogucki, który też grywa z premierem w piłkę, zasiada również w radzie nadzorczej spółki - córki BUMAR-u, a wcześniej PGNIG, podkreśla, że w historii Dzięby nie ma nic niezwykłego. "Przecież tylu ludzi przyjeżdża ze wsi do Warszawy i robi kariery" - mówi Bogucki.

Galeria: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

IAR, to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej