Łódzkie: zderzenie pociągu z busem. Osiem osób zginęło
Pociąg zderzył się z busem na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Bratoszewicach w Łódzkiem. Wszystkie ofiary to pasażerowie busa.
2012-07-30, 08:00
Posłuchaj
Busem po lokalnej drodze Domaradzyn - Bratoszewice jechało dziesięć osób, pracownicy jednej z firm. Osiem osób nie żyje, dwie są ranne. Sześć spośród zabitych to kobiety.
Jak mówiła na briefingu prasowym w Bratoszewicach wojewoda łódzka Jolanta Chełmińska, jedna z rannych kobiet jest w szpitalu w Łodzi w ciężkim w stanie. Życiu drugiej, leżącej w szpitalu w Zgierzu, nie zagraża bezpieczeństwo. Wiadomo, że legitymuje się ona ukraińskim paszportem. Wojewoda zaznacza,że prawdopodobnie wszyscy zabici i ranni to Ukraińcy. Wymaga to jeszcze potwierdzenia. Na miejsce udał się konsul Ukrainy w Polsce, powiadomiony został ambasador tego kraju. Wojewoda dodała, że na razie udało się zidentyfikować pięć osób. Według policji pracowały one w pobliskiej przetwórni owoców.
Linia kolejowa pomiędzy Głownem i Strykowem jest nieprzejezdna. PKP na tym odcinku uruchomiła zastępczą komunikację autobusową. Pociągi dalekobieżne nie jeżdżą również między Łowiczem a Łodzią - zostały przekierowane na trasy objazdowe.
Do tragedii doszło o 5:45, na niestrzeżonym przejeździe kolejowym - mówił IAR rzecznik straży pożarnej w Zgierzu Tomasz Matusiak. Bus przejeżdżający przez tory prawdopodobnie nie ustąpił pierwszeństwa nadjeżdżającemu pociągowi osobowemu Przewozów Regionalnych z Łowicza do Łodzi Kaliskiej.
REKLAMA
Na miejscu nie ma śladów hamowania. Według policji, prawdopodobną przyczyną wypadku może być niezachowanie ostrożności przed przejazdem. Kierowca nie zatrzymał się przed znakiem "stop". Bus, który przewoził 10 osób, prawdopodobnie zarejestrowany był na sześć - wstępnie ustalili funkcjonariusze.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwają utrudnienia na trasie. Kolejarze i strażacy czekają na zgodę prokuratora i policji na usunięcie busa i uszkodzonego pociągu z torów.
Nikt spośród około 30 pasażerów pociągu nie ucierpiał.
Komisarz Robert Śniecikowski z komendy policji w Zgierzu mówił w Jedynce, że przejazd, na którym doszło do wypadku jest rzadko/ uczęszczany i wydaje mu się bezpieczny.
REKLAMA
IAR/PAP/TVN24agkm
REKLAMA